Panie Instruktorze!
Nazywam się Tobiasz Łukowski. Mieszkam w województwie podkarpackim razem z rodzicami i psem Fiką.
Wspinaczką interesuję się od bardzo dawna. Mam sprzęt amatorski. Liny niemieckie, czekan austriacki,
gumy zabezpieczające polskie, plecak Kaznar polski, ósemkę włoską, karabinki francuskie. Obecnie pracuję
w firmie Portos. Wieczorem uczę się języka angielskiego i obsługi komputera. Chciałbym w przyszłości
odbyć kurs wspinaczki skalnej dla początkujących wspinaczy. Zarobione pieniądze zaoszczędzę na raki
i uprząż. Teraz mam jedynie pas biodrowy. Bardzo bym pana prosił o przesłanie mi folderów i cenników
kursów wspinaczkowych. Poza wspinaczką interesuję się teatrem, lotnictwem, misteriami religijnymi.
W szkole występowałem w teatrzyku szkolnym. Grałem różne postacie: pana Kleksa, Świętego Józefa,
Mickiewicza, podróżnego Ainsztaina. Wystawialiśmy różne spektakle: Misterium Marzanna, jasełka, wiersze
Mickiewicza, i wiele innych spektakli. Teraz należę do teatru amatorskiego Milenium. Jest to teatr katolicki.
Mamy zrealizować Misterium Męki Pańskiej. Będzie to tradycyjna męka pańska. Scenariusz oparliśmy na bibli i książce
Marii Waltorty. Ksiądz zgodził się wyreżyserować ten spektakl. Zdobywam na konkursach recytatorskich i
teatralnych same sukcesy. Były to dyplomy za 1 miejsce. Wszyscy w szkole byli ze mnie dumni. Nadal
chciałbym zdobywać sukcesy. Pozdrawiam pana i życzę panu sukcesów na ścianach i w górach.
Tobiasz Łukowski
wspinacz amator
[uwaga! tekst autentyczny! jedynie dane personalne zmienione! niezła jazda, co?]
[źródło: Q]
|
"Przeczytałem Nieznośną Lekkość Bytu, no coż, droga z pewnością nie dorasta klasą
do piękna swojego literackiego oryginału"
zasłyszane
"Ja się zastanawiam, czy to jakaś choroba psychiczna, że obudziłem się w lesie pod skałami
i cały czas cieszę michę nie wiedzieć czemu..."
Tomcio o swojej psychice
"Jeśli na każdym wyjeździe boulderowym jest tak śmiesznie, to ja chce zostać balderowcem!"
deklaracja Pcheły
"Prawda jest taka, że kupowaliśmy podpisy..."
Radi o zakładaniu swojej partii politycznej
"Czym ty w ogóle się zajmujesz? Handlujesz narkotykami?"
Kasia pod wrażeniem domu Grześka
"-Radi, idź ściągnij linę!
-Nie, no sorry stary, ale twoje kompetencje kończą się na Onecie, a ja jestem z Interii..."
businessowe dialogi między Radim a Biedruniem
"No bo Wszołek ma wszystko fajne, chciałabym, żeby był moim młodszym bratem..."
Kasia o Wszołku
"Pewien wspinacz A, pojechał ze wspinaczem B na skałę C, specjalnie w celu zrobienia drogi D,
gdyż droga D, dałaby mu ilość punktów E, która to pozwoliłaby mu wyprzedzić w rankingu 8a.nu
wspinacza F, który to ostatnio zrobił w OS drogę G, tym samym wyprzedzając wspinacza A o H punktów..."
Grzesiek
"Wszołek był w studium psychologicznym, ale tak się niefortunnie złożyło, że zajęcia były w weekendy."
Kasia o karierze akademickiej Wszołka
"Czym jeździ twój proboszcz?"
pytanie z ankiety Interii układanej przez Radiego
"No bo widzisz w przyrodzie nic nie ginie, ja na przykład jestem taki niski, bo wszystko mi poszło w prącie"
Kuba o prawach przyrody i swoim przyrodzeniu
"-Jest tu jakieś fajne wspinanie?
-Na Kazalnicy.
-A jak na tę Kazalnicę dojść?"
dialog pomiędzy chłopakami z Korony a chłopakami z Moka
"Kiedy Jasiu spadł na półkę
Mózg obryzgał mu koszulkę."
wierszyk Szalonego
"Żywcowanie jest jedyną formą obcowania ze skałą, w której obie strony mają równe szanse"
Mechanior
|
Wywiad z D przeprowadził D
zdjęcia: D
na zdjęciach D
D: W ankiecie na tytuł Narcyza Roku zdecydowanie zdystansowałeś konkurentów, którzy w wszyscy razem uzyskali
mniej głosów niż ty, gratulujemy. Jak to się stało?
D: Nie jestem zaskoczony zwycięstwem bo znam realia rynku. Myślę, że kluczem był odpowiedni dobór światła,
mimika, kolor ciuchów odpowiednio dobrany pod kolor skały, no i rzeźba.
D: Rzeźba skały?
D: No nie o to mi akurat chodziło...
D: Jakiego sprzętu fotograficznego używasz?
D: To głupie pytanie, oczywiście, że używam jedynie najlepszego i najdroższego.
D: Przepraszam. Dlaczego na zdjęciach, których jesteś autorem możemy oglądać również ciebie?
D: Cóż, odpowiem, choć pytanie wydaje mi się niestosowne. Wybranie odpowiedniego zbudowanego modela
to problem, a tu nie chciałem iść na kompromis. Na kompromis idę ujmując w kadrze asekurującego,
ale rozwiązuję to tak, że on wychodzi nieostry. Swoja drogą wpadłem teraz na pomysł, że mógłbym
sam siebie asekurować i wtedy asekurujący mógłby być ostry.
D: Wyglądasz na życiowego optymistę ale chciałbym Ci zadać pytanie czy jest coś co cię z życiu martwi?
D: O tak, to bezinteresowna męska zawiść. Chłopaki zadbajcie o siebie trochę, wypracujcie sobie image i w
przyszłym roku powalczcie ze mną o tytuł. Dezodorant psiknięty pod pachy to trochę za mało.
D: Na niektórych zdjęciach robisz miny z których wynika, że wysiłek włożony w pokonanie nietrudnej dla ciebie
drogi jest wielki, a o przyjemności nie ma mowy.
D: Przecież wiesz, że w Polsce osoba wiecznie zadowolona jest podejrzewana o malwersacje lub
chorobę psychiczną. Kiedyś robiłem wyłącznie zdjęcia na których się uśmiechałem, ale po sześciu kontrolach z
urzędu skarbowego zrezygnowałem z tego. Cierpiętnicze miny ćwiczę u dentysty, a ile mnie to kosztuje wiemy tylko on i ja.
D: Da się też zauważyć brak potu na Twym ciele.
D: A z tym potem to nieźle dałeś czadu, wyobrażasz sobie mnie spoconego na zdjęciu?!
D: No szczerze mówiąc to nie za bardzo. A co z rękami?
D: To znaczy?
D: No, na niektórych zdjęciach dziwnie je rozcapierzasz, przysłaniasz oczy spoglądając w dal...
D: Stary, liczy się kompozycja zdjęcia, nic ponad to.
D: Ponoć nie istnieje żadne zdjęcie na którym wspinasz się na drodze łatwiejszej niż 7a, a ludzi,
którzy próbowali zrobić Ci zdjęcie w czasie wspinania na VI.1 straszyłeś procesem sądowym.
D: Mam wypracowany określony image i w nim nie mieści się wspinanie po drogach dostępnych dla przeciętnego człowieka.
Nie chodzi mi o to żeby odbiorca próbował się ze mną utożsamiać ale żebym był dla niego ideałem. Na próby niszczenia
tego ideału reaguję stanowczo.
D: No właśnie, w niedawno pokazywanych wiadomościach z Iraku mignęła mi otwarta szafka jednej z żołnierek, a w niej na
wewnętrznych drzwiczkach było przyklejone twoje zdjęcie. Co ty na to?!
D: Naprawdę miło mi będzie dopiero wtedy jak zdjęcie znajdzie się po zewnętrznej stronie szafki. Pracuję nad tym.
D: Czy jest coś czego w życiu żałujesz?
D: Taaak, trafiłeś w czuły punkt. Jedyna rzecz, której żałuję to, że żadne z wspinaczkowych
czasopism nie ma w środku rozkładówki.
D: Dzięki za wywiadzik.
D: Drobiazg.
[andi]
|
Warszawa, 19/07/204
Komunikat nr 425673/R/04
Komisji PZA ds. Stylów Wspinania i Skal Trudności
Podczas posiedzenia plenarnego Komisji ds. Stylów Wspinania i Skal Trudności, które odbyło się dnia 19 lipca 2004 r., przyjęto uchwałę
regulującą zagadnienia etyczne z zakresu wspinania bez znajomości i trudności dróg wspinaczkowych:
1) W związku z licznymi nieporozumieniami i nieścisłościami w doniesieniach prasowych, Komisja
postanowiła anulować wszelkie prace patentowe na drogach, które miały miejsce przed 1 stycznia 2000 r.
Oznacza to, że za czysty i pełnoprawny onsight uważać będziemy przejście OS drogi, nad którą nie
pracowaliśmy po 1 stycznia 2000 r., nawet jeśli zaznajomieni byliśmy z tą drogę przed wzmiankowaną datą.
Tym samym postuluje się zniesienie modnej ostatnio kategorii "onsightu po latach", zwanej też "onsightem krakowskim".
Zmiana ta wychodzi naprzeciw oczekiwaniom znacznej części środowiska sportowego, które już od dawna domagała się
wprowadzenia okresów ważności dla przejść on-sight.
2) W wyniku deflacji wycen wspinaczkowych w Europie Centralnej i konieczności dostosowania skal wspinaczkowych
do norm Unii Europejskiej, wszystkie drogi wspinaczkowe na terenie Polski ulegają obniżeniu o 1,5 stopnia
w skali krakowskiej; za wyjątkiem rejonów piaskowcowych Prządek i Czarnorzek, gdzie trudności dróg wspinaczkowych
zostają obniżone o 2,5 stopnia tejże skali.
3) Dodatkowo, w związku z dyrektywą Unii Europejskiej dotyczącą unifikacji skal wspinaczkowych,
z dniem 1 sierpnia 2004 wprowadzamy 3 letni okres przejściowy,
w trakcie którego obowiązywać będzie używanie podwójnej wyceny dróg wspinaczkowych -
oprócz wyceny w skali krakowskiej należy ZAWSZE podować w nawiasie wycenę w skali
francuskiej. Po okresie przejściowym nasz kraj oficjalnie przystąpi do strefy skali francuskiej i od tej pory na terenie całej
UE będzie obowiązywać skala francuska. Szczegółowa tabela przeliczeniowa opracowana przez naszych ekspertów
zostanie opublikowana w przeciągu najbliższego tygodnia w osobnym komunikacie.
Uchwała wchodzi w życie z dniem 1 sierpnia 2004.
ze wspinaczkowym pozdrowieniem,
przewodniczący Komisji
mgr inż. dr hab.
alpenismu stosowanego
Władysław Świętoszek
|
Dialogi wspinaczkowe któż ich nie zna, któż ich nie kocha...
Żywe rozmowy ludzi gór prowadzone z pasją. Nieustanne źródło natchnienia i inspiracji,
traktujące o rzeczach wielkich, o szaleństwach, o ludziach nieustraszonych, o czynach niezwykłych...
Posłuchajcie jednej z nich:
-Oi, stary.
-Sie ma.
-Co tam? Jak tam leci?
-A w porzo, nie zgorzej. Sieknąłeś ostatnio coś?
-Nie, man, nie szło ostatnio. Jakiś taki bez fazy jestem. No zero spręża po prostu. Muka zupełna, man.
-No, u mnie to samo, kijowy sezon zupełnie. Nie ma warunków, albo za gorąco, albo za zimno, albo za duszno,
albo za mokro. No total porażka, chopie. Jeżdżę w te skały i siedzę tylko na craszu no bo inaczej się nie da.
A co się do jakiegoś balda przystawię to spadam z niego jak szmata, więc doszedłem do wnioska, że może lepiej
już na tym craszu sobie siedzieć, bo wtedy człowiek przynajmniej się nie wkurwia, że taka chujnia.
-No rację tu masz absolutną w tym punkcie. No nie ma warunków, man. Ale za to imprezkowo jest zajebisćie.
No zajebiście po prostu! Ostatnio się na Żydzie spaliłem z ziomami totalnie. Siedzieliśmy, bakaliśmy z fifki i maksi
fazę wkręciliśmy. Obczajasz, taka faza była, że wydawało nam się, że jesteśmy lampami ulicznymi, więc stanęliśmy na
bazarkach i świeciliśmy na ulicę, no zupełnie nie wiem jak długo, ale potem zaczęło się robić jasno więc doszliśmy do wniosku,
że nie musimy już świecić i poszliśmy spać na tych bazarkach, dopiero rano nas suki przepędziły, masa 10, man, maxi faza była.
-Zajebiście... Zajebiście... Najważniejsze to żeby maxi faza była, bo jak jej nie ma to kijowo jest, nie?
-Ano man, zupełną rację w tym punkcie masz.
-A my z kolei ostatnio inhalowaliśmy się w Mamusi, wieczorkiem, w sumie to na wspin pojechaliśmy, ale nikomu nie chciało się
zawiesić ekspresów, no a Karaluch miał stafa, więc, zrobiliśmy water bonga z butelki mineralki i tak sobie szuwarek
przyjemnie szumiał, tak sobie siedzieliśmy w kółeczko, sympatycznie bardzo się zrobiło, tak kameralnie, zmrok sam nie
wiem kiedy zapadł, już odpływaliśmy, no i wtedy, obaczajasz, Kraluch powiedział, że musi włączyć światło, no stary
obaczaj, ten pajac chodził po jaskini, obmacywał ściany, żeby znaleźć kontakt, to totalna zajawka, man, no po prostu...
-..................................................................................................................
-..................................................................................................................
-..................................................................................................................
-..................................................................................................................
-..................................................................................................................
-..................................................................................................................
-..................................................................................................................
-..................................................................................................................
-O czym to rozmawialiśmy? Bo jakoś się tak chyba wysłiczowałem na dobre, chyba THC mi się samo włączyło. Czasami tak mam,
że normalnie stary idę sobie ulicą i nagle faza mi się włącza zupełnie bez bakania, man. No po prostu total odpał, man.
-A propos, to może byśmy tak coś bakneli?
-Spox, moje czy twoje?
-Najpierw moje, potem twoje, man...
-Dża rulez, man! Zajebiście.
|
Światowa prasa wspinaczkowa donosi o planowanej wizycie ścisłej zachodniej czołówki na Pochylcu i w Mamutowej.
Zgodnie z zapowiedziami Legranda, Hirayamy, Loskota i Moona ekipa światowych ekstremalistów ma się zjawić na Jurze
już we wrześniu. Z pewnością będzie to okazja do wzajemnej wymiany doświadczeń wspinaczkowych i zadzierżgnięcia
wspaniałych przyjaźni. Jednak czas płynie nieubłaganie, a my wciąż nie jesteśmy gotowi na przyjęcie zagranicznych gości.
Dlatego uprasza się wszystkich polskich wspinaczy o nauczenie się na pamięć następujących zwrotów angielskojęzycznych, w celu
godnego reprezentowania naszej rodzimej tradycji wspinaczkowej:
1. This hold is not included! - Tego chwytu nie ma!
2. You may use it as a foothold but you mustn't grab it. - Wolno stawać, ale nie wolno się łapać.
4. You musn't use any holds behind the red line. - Za tą czerwoną kreską nie wolno!
5. The crack is a natural eliminate. - Rysa jest naturalnym ograniczniekiem.
6. I reckon the route is a bit ridiculous but the moves are really exceptional, aren't they.
- Wiem, że to głupia droga, ale przechwyty są fajne?
7. You musn't rest there for too long. - Tam nie wolno zbyt długo odpoczywać.
8. Obviously you may breathe, but don't exaggerate. - Oddychać wolno, bez przesady.
9. I'm really sorry but I'm affraid you did not complete this route in accordance with the author's intent. - Przepraszam, ale obawiam się, że nie zrobiłeś tej drogi zgodnie z intencją autora.
10. Don't ya dare, you prick!- Gdzie!? Ty chuju!
[andi]
|
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: Witam wszystkich państwa na kolejnej edycji naszego ulubionego teleturnieju -
Kalejdoskopu Gwiazd Wspinania! Proszę o gorące brawa dla uczestników dzisiejszej edycji. Specjalnie dla nas
przyjechali do naszego studia młodzi mistrzowie skały i panelu z Krakowa - Andrzej, Ola i Marcin. Czy moglibyście
powiedzieć kilka słów o sobie dla naszej publiczności.
Ola: Mam na imię Ola i w tym roku udało mi się zrobić Power Playa 6.7, a więc jestem jedną z
pięciu kobiet na świecie robiących 8c.
Marcin: Cze, jestem Marcin i lubię wspinać się na luuuuzie, stary. Wiesz jak jest.
Andrzej: Nazywam się Andrzej i obecnie studiuję filozofię, które to zajęcie pochłania
mnie niezmiernie. W wolnych chwilach oddaję się rozważaniom metafizycznym.
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: Duże barwa dla naszych śmiałków!
[głośne oklaski publiczności]
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: A teraz przypomnę zasady naszego teleturnieju. Uczestnicy
założą za chwilę słuchawki, tak, aby nie słyszeli odpowiedzi swoich konkurentów. Po zadaniu
przeze mnie pytania muszą udzielić odpowiedzi w przeciągu 60 sekund, najlepsza odpowiedź zgarnia kasę.
W przypadku jakichkolwiek wątpliwości o poprawności odpowiedzi decyduje nasza komisja ekspertów. W komisji, już tradycyjnie,
zasiadają: prof. Witold Sonerski, dr hab. Wojciech Świętoszek i omnibus polskiego wspinania magister inżynier Stefan Przemysław. Powitajmy komisję gromkimi brawami!
[głośne oklaski publiczności]
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: A zatem
przystępujemy do pierwszej rundy pytań. Przypominam, że oprócz pieniędzy zwycięzca naszego Kalejdoskopu wygrywa
2 miesięczny pobyt w Kobylanach w całości finansowany przez TVD.
[spot reklamowy wyjazdu do Kobylan i głośne oklaski publiczności]
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: Czas na pierwsze pytanie rozgrzewkowe: od którego roku życia się wspinasz?
Ola: Od dwunastego.
Andrzej: O ile mnie pamięć nie myli to od dziesiątego.
Marcin [licząc na palcach]: Od ósmego!
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: Brawo, wygrywa oczywiście Marcin, 100 złotych idzie na jego konto.
[głośne oklaski publiczności]
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: Kolejne pytanie: jaka była najtrudniejsza sekwencja przez ciebie zadana?
Andrzej: Dwójka, dwójka, faker, strzał do podchwytu.
Ola: Faker, dwójka, faker, strzał do podchwytu.
Marcin: Faker, faker, faker, strzał do fakera w podchwycie.
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: I znowu wygrywa Marcin! Tym razem dopisujemy do jego konta
200 złotych, a zatem jest on szczęśliwym posiadaczem 300 złotych. Marcin, co zrobisz z taką gotówką?
Kupisz sobie nowe buty wspinaczkowe?
Marcin: Prawdę mówiąc to bardziej myślałem o kilku gramach zioła...
Ibisz [wyraźnie zmieszany]: A to żartowniś.
[głośne oklaski publiczności]
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: A teraz pytanie podchwytliwe:
jaka była największa liczba lotów zaliczonych przez ciebie na jednej drodze?
Andrzej: 49 na Deklaracji, to była prawdziwa walka z absolutem.
Marcin: 89 na Capoirze, no wiesz stary czasami nie jest łatwo.
Ola: 45768 na Power Play'u.
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: Łoł! 45768 to jest coś. Wygrywa Ola, 300 złotych przelewamy na jej konto.
[głośne oklaski publiczności]
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: Podbijamy stawkę, teraz pytanie za 400 zł:
jaka była najtrudniejsza chwila w twoim życiu wspinaczkowym?
Marcin: Musiałem ograniczyć jaranie przed poprowadzeniem Mechaniki Skręta Cienkiego, straszna
katorga stary, mówię ci. Ale na szczęście wróciłem już do normy.
Ola: Kiedy mój trener był chory i musiałam sama pojechać w skały. Czułam się wtedy okropnie,
zupełnie nie wiedziałam co robić.
Andrzej: Egzystencjalne uczucie czucie pustki, gdy uświadomiłem sobie, że kiedyś przyjdzie taki dzień,
kiedy poprowadzę wszystkie drogi na Pochylcu. Wtedy moje życie utraci zupełnie sens. Dlatego każde
kolejne 6.7 poprowadzone przeze mnie na Pochylonym ma wymiar tragiczny.
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: I znowu wygrywa Ola, nic nie może być gorszego od samotnego wspinania bez
trenera. Gratulacje, Ola ma już na koncie 700 złotych, panowie musicie się bardziej postarać.
[głośne oklaski publiczności]
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: Kolej na pytanie z historii wspinania za 500 złotych,
który ze sławnych wspinaczy bywa nazywany Michałem Aniołem polskiego wspinania?
Ola: Aniołem? Na pewno chodzi o mojego trenera.
Andrzej: Niewątpliwie chodzi o Piotra Narwańca, którego osobista dialektyka wspinaczkowa polegała między
innymi na kuciu pięknych obłych dwójek. Właśnie zastosowanie dłuta miało w przekonaniu Narwańca doprowadzić do
osiągnięcia Czystej Formy Wspinaczkowej.
Marcin: Eee, stary daj spokój, ta cała historia jest strasznie nuuuudna, trochę więcej luzu.
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: Nasza szacowna komisja nie ma tu żadnych wątpliwości i przyznaje pieniądze
Andrzejowi - co daje 600 złotych na jego koncie! Brawa!
[głośne oklaski publiczności]
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: A teraz pytanie z kategorii Topografia Dróg Wspinaczkowych za 600 złotych:
proszę wymienić wszystkie ograniczniki na drodze Fucking Ogranicznik. Podkreślam, że chodzi o WSZYSTKIE ograniczniki.
Marcin: Chodzi ci o drogę [piiiiiiiiip] Ogranicznik?
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: Tak, oczywiście, jednak kultura słowa nie pozwala na używanie takich wyrażeń w studio.
Marcin: No spox stary, wyluzuj, strasznie spięty jakiś jesteś. Otóż na [piiiiiiiiip] znajdują się następujące
ograniczniki: fakerek przy trzeciej wpince, ryska po prawej i dobra klama na lewo od piątej wpinki.
Ola: Na Ograniczniku trener zabronił mi używać: małego stopieńka przy starcie na lewą nogę, odciążka
przy drugiej wpince, fakerka przy trzeciej wpince, no i tego małego chwyciku, którego wolno używać jako
stopnia, ale nie wolno jako chwytu, no i ryski po prawej i dobrej klamy na lewo od piątej wpinki, no i
na koniec tarciowego stopieńka, na który wolno stawać lewą nogą, ale nie wolno prawą.
Andrzej: Chyba nie pamiętam, dla mnie to prowadzenie miało wymiar metafizyczny, więc nie zwracałem uwagi na szczegóły.
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: No i znowu zwycięża Ola. Na koncie ma teraz 1300 złotych. Uff, pokaźna sumka! Powiedz
nam Olu skąd bierzesz te wszystkie wiadomości o topografii dróg wspinaczkowych?
Ola: Nad Ogranicznikiem pracowałam akurat 8 lat i stąd moja dogłębna wiedza. W sumie to nie znam wielu
innych dróg wspinaczkowych, jak do tej pory wspinałam się tylko po 6, ale jak już się po czymś
wspinam to robię to porządnie, w końcu chodzi o jakość, a nie ilość!
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: Brawa, ta dziewczyna wie o co chodzi we wspinaniu!
[głośne oklaski publiczności]
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: A teraz kategoria Film, pytanie za 700 złotych! Co powiedział Jerry
Moffat do Malcolma Smitha w filmie pt. "Stone Love" po tym jak Malcolm sieknął 8b font w 3 przystawce?
Andrzej: Z tego co pamiętam, to Jerry zwraca się do Malcolma w następujących słowach: "And who's the man!?",
co w wolnym przekładzie na polski znaczyłoby: "I kto tu rządzi?!"
Ola: Nie pamiętam, nie oglądam zbyt wielu filmów, trening mi na to nie pozwala.
Marcin: "Fuck off, you jerk"?
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: Doskonale! Andrzej odpowiedział bezbłędnie! Teraz ma na koncie już
1300 złotych, a więc idzie, że tak się wyrażę, łeb w łeb z Olą! Proszę państwa napięcie rośnie, kto będzie zwycięzcą tej edycji?
[głośne oklaski publiczności, kamera krąży po studio, na widowni dostrzegamy twarz
znanego wspinacza, z żoną i dziećmi, wszyscy radośnie machają w kierunku zawodników, operator kamery robi
zbliżenie na uśmiechnięte twarze]
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: Kolej na baaaaardzo trudne pytanie z dziedziny Sztuk Pięknych.
Można na nim zarobić aż 800 złotych! Posłuchajcie uważnie: kto ma najpiękniejsze ciało spośród polskich wspinaczy?
Ola: Eee, mój trener?
Andrzej: W kategoriach czysto estetycznych musze przyznać, że chyba ja...
Marcin: Mnie tam się podoba ciałko koleżanki Kingi, hihi.
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: Nasz niezależna komisja zgodnie potwierdza poprawność odpowiedzi
Marcina, a zatem Marcin ma teraz na koncie, niech no spojrzę, tak, tak proszę państwa Marcin ma już
1100 złotych, a zatem szybko goni prowadzącą dwójkę! Co za emocje!
[głośne oklaski publiczności]
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: A teraz dział: Arytmetyka. Pytanie za 900 złotych. Jak przeliczyłbyś na skalę
francuską trudności Capoeiry?
Ola: Nie wiem, musiałabym zapytać mojego trenera.
Andrzej: Z tego co wiem, Capoeira, oryginalnie została wyceniona na 6.7+, jednak w wyniku kilku szybkich powtórzeń,
spadła do 6.7/7+, a następnie do 6.7 czyli zgodnie z tabelką MG daje to 8c, jednak na podstawie porównania z drogami o
podobnym charakterze na Zachodzie skłonny byłbym raczej przypuszczać, że jest to bardziej 8b/b+.
Marcin: Stary, jakie to ma znaczenie, ważne, żeby luzik był, no wiesz stary, skała przyjaciele, ładna
pogoda, no wiesz o co mi chodzi, a zresztą byłem tak zbakany, że nawet nie pamiętałem, że ją zrobiłem,
dopiero w gazecie przeczytałem, miesiąc później, no wiesz stary jak jest...
Ibisz [uśmiechając się szeroko]: Tym razem komisja sygnalizuje mi, że poprawną jest odpowiedź...Andrzeja! Tak,
proszę państwa, Andrzej zgarnia 900 złotych, a zatem na koncie ma już 2200 złotych i tym samym zdecydowanie prowadzi,
jednak nie przekreśla to jeszcze szans na zwycięstwo pozostałej dwójki, a zatem kto zwycięży w tej emocjonującej
rozgrywce zobaczymy już po przerwie na reklamy. Zostańcie z nami!
[głośne oklaski publiczności, pojawia się reklama firmy odzieżowej Fat Man]
[koncept: grześ/andi]
|
Ostatnio pewna młoda, adoptowana krakowianka mocno zamieszała w polskim światku wspinaczkowym
prowadząc jeden z mitycznych extremów podkrakowskich, jak do tej pory zarezerwowany jedynie dla najsprawniejszych
spośród najsprawniejszych mężczyzn. Styl prowadzenia, klasa drogi, czy ranga wydarzenia nas w tym miejscu za bardzo
nie interesują, bardziej intrygująca jest bowiem reakcja rzeczonego już światka na wyczyn tej młodej, adoptowanej
krakowianki. Wiadomo: środowisko małe, zawistne, ludzie gadają. Jednak w wypadku tego prowadzenia reakcje były o wiele
bardziej alergiczne niż zazwyczaj ma to miejsce w podobnych przypadkach. "Ona tej drogi zrobić nie mogła, za niska jest..."
"Co to za osiągnięcie? 4 lata na tej drodze wisiała." "Przecież ona nawet 6.3 onsightem nie robi, więc jak mogła 6.7 poprowadzić?"
"Co z tego, że wymęczyła syntetyczną linię na Pochylonym, jak na prostym 8a na łeście to jej nie ma?" "Ta droga tak naprawdę nie
istnieje..." etc., itd., itp. Hmm, tak żywiołowe i jednomyślne reakcje wspinaczkowej populacji nie mogą być dziełem przypadku,
musi za nimi stać jakiś mocny podświadomy bodziec, jakiś dokładnie zamaskowany kompleks, tylko jaki?
Osobiście uważam, że panowie [którzy to głównie byli autorami wypowiedzi przytoczonych powyżej] poczuli się zagrożeni w swojej
dominującej pozycji we wspinaczkowym wszechświecie, a wyrazem tej niepewności była agresja zrodzona z podświadomych, atawistycznych
lęków. Wspinanie oprócz wielu innych funkcji pełni w końcu również rolę terapii grupowej mającej na celu podratowanie kondycji
męskiego libido, mocno już nadszarpniętego przez XX wiek. We wspinaniu mężczyzna może wciąż czuć się wspaniałym samcem,
wieszającymi wędki swoim słabszym i bezradnym towarzyszkom, które tylko dzięki jego męskiej sile, mądrości i wyrozumiałości mogą
jeździć w skałki i pełnić rolę ozdoby przy boku tego nieustraszonego pogromcy urwisk. Wspinanie jest to dyscyplina w gruncie rzeczy
mocno szowinistyczna i patriarchalna. Kobiety, jeśli nawet zaczynają się wspinać, robią to jakby bez przekonania, rzadko z pasji,
częściej ze względu na swojego chłopaka [ewentualnie w celu znalezienia takowego]. Podobnie jak w innych sportach, panie traktowane
są we wspinaniu jako rodzaj takich trochę słabszych naśladowczyń męskich wyczynów. 8a+ OS w wykonaniu mężczyzny to obecnie standard
nie wart nawet wzmianki w zachodnich magach, ale 8a+ OS w wykonaniu kobiety to wyczyn na miarę światową. Z tych powodów stworzono
dla kobiet specjalną kategorię na zawodach, ich wyczyny w skałach są liczone i oceniane oddzielnie.
Jednak wyczyn tej młodej, ambitnej, adoptowanej krakowianki burzy porządek do którego wspinaczkowe samce przywykły.
Prowadzenie tak ekstremalnej drogi stawia bohaterkę naszego felietonu na równym poziomie z facetami, a tym samym kwestionuje ich dominującą,
nadrzędną pozycję. To prowadzenie narusza ustaloną hierarchię stada i do tego podważa odwieczne autorytety. No bo jeśli
ta młoda dziewczyna, która wcale nie wyglądająca na ekstremalistkę, wspinana się równie dobrze jak najlepsi spośród mistrzów skały,
to czy przypadkiem nie oznacza to, że faceci nie są wcale tacy boscy, mocarni i sprawni? A stąd już tylko krok do obudzenia się
archetypicznych męskich lęków przed matriarchatem...
|
Biedruń i Stefan. Stefan i Biedruń.
Czym byłby alpinizm podkrakowski bez nich? Pustym plikiem, ponurą rekreacją, radosną amatorszczyzną,
sesją zdjęciową dla Playboya? Kto wie?
Z pozoru są nie do pomylenia. Pierwszy z Azorów, drugi z Nowej Huty. Jeden lubi się wyspać, a drugi jest inżynierem...
Pal licho różnice, jadąc autobusem o numerze 172 zacząłem zastanawiać się ile ich łączy. Niespodziewanie okazało się, że tak
sporo, iż postanowiłem się tą wiedzą podzielić z czytelnikami WdAhu.
- Obydwaj są arcymistrzami od ostatecznych wycen dróg, a ich decyzje są niepodważalne i nieodwoływalne. Oponentów niszczą,
wpędzają w chorobę psychiczną i doprowadzają do samobójstwa. Naturalnie erudycyjnie gładko przychodzi im wtedy powoływanie się
na autorytety, analogie, paralele, wzory, tytuły nieistniejących książek i argument ostateczny - statystykę.
- Ich poziom zaangażowania we wspinanie jest sporo-sporo więcej niż profesjonalny bo zawodowiec miewa marnotrawne,
nieefektywne chwile gdy myśli o czymś innym niż praca (kawa, sekretarka). Oni nigdy.
- Ich plany wspinaczkowe są skorelowane z wilgotnością, ciśnieniem, cyklem życiowym chrabąszcza majowego, zasięgiem telefonu
komórkowego, giełdą w Tokio - wszystko zgodnie z jeszcze nie istniejącą ale przeczuwalną wiedzą. Chociaż deklarują się
jako racjonaliści to kiedy przychodzi czas wspinania nie boją się integracji tego co racjonalne z tym co irracjonalne.
Przed trudnym prowadzeniem nie unikają magii, chemii, Opeth, feng shui, gimnastyki izometrycznej i New Age.
- Są arcymistrzami celebracji. To oni dłużej przygotowują się do wspinania i ponadprzeciętnie dłużej zbierają się
po akcji górskiej niż zwykli ludzie. Istnieje luźna hipoteza, iż w czasie wspinu mają kontakt z energią z kosmosu i
procedury przyłączania, i odłączania się od niej wymagają czasu.
- Obydwoje są modernistycznymi, excelowymi kolekcjonerami, przyszpilającymi nazwy zdobytych tras w specjalnie stworzonych
katalogach, niczym entomolog chrząszcze. Kolekcjonerzy, jak powszechnie wiadomo, stwarzają własne terytorium na którym czują się
bezpiecznie. Na tym terenie panują jasne reguły i cele. Co jest przyczyną ich pasji kolekcjonerskiej? Eskapizm, chęć przedłużenia
sobie dzieciństwa, permanentny brak światła na klatce schodowej czy lęk przed niespodziewaną utratą ego? Niestety, współczesna
psychologia znowu nie nadąża i nie odpowiada do dziś jasno na to palące pytanie.
- W dyskusji tylko oni mają monopol na rację ale ponieważ nigdy nie występują razem to nie wiadomo kto z nich bardziej?
Tutaj pojawiła się we mnie wątpliwość czy jak dr Jeckyll i Mr Hyde nie są jedną i tą samą osobą? Jak to zwykle bywa gdy rozważamy
sprawy ostateczne, jedno pytanie rodzi następne. Czy to Stefan jest emanacją Biedrunia? Czy Biedruń jest alter ego Stefana?
Czy teza spotka antytezę tworzący supertezę? Czy materia spotka antymaterię i czy bezpiecznie będzie wtedy być w pobliżu?
I wreszcie na koniec zachowałem najważniejsze, choć nieco retoryczne pytanie -ile jesteśmy w trzecim tysiącleciu gotowi
przyjąć z nauk tego duetu?
[andi]
|
Święty Mariusz - opiekun bezrękich
Święty Andrzej - przewodnik najmłodszych
Święty Stefan - encyklopedysta
Święty Mechanior - schizmatyk
Święty Jacek - patron zaniżonych wycen
Święta Aleksandra - cudotwórczyni
Święty Grzegorz - dający schronienie
Święty Krzysztof - pogromca Smoka
Święty Grzegorz z Lublina - miłujący kamienie
Święty Jakub - przewoźnik
[koncept: grześ]
|