morpho.pl





WdAhu Wallzine Wspinaczkowy Nr 19
styczeń 2006

Motto numeru: spieprzaj dziadu

TheNEWS  



Dla Cube'a szosa okazała się zbyt wąska i niestety kultowa czerwona Panda nie nadaje się chwilowo do wyjazdów na baldy. W sumie to ona w ogóle nie nadaje się do jazdy. Dobrze, że przynajmniej Cube wyszedł cało.

Zdero, jak wielu innych zdolnych wspinaczy, wyemigrował do UKja. Na miejscu nie tracił czasu na jakieś zbędne pierdoły i od razu wyrobił sobie brytyjską kartę wędkarską, a za pierwszą tygodniówkę kupił zieloną kurtkę z mnóstwem kieszeni - "taki North Face wśród kurtek wędkarskich" - jak sam stwierdził. Następnym jego nabytkiem był crash Franklina [chyba już czwarty materac w jego kolekcji]. Ten to ma dobrze poukładane w głowie!

W czasie III KFG doszło do następującego spotkania na szczycie.
David Kaszlikowski zobaczywszy mijanego Wojciecha Kurtykę krzyknął poufale:
-Cześć Wojtek!
Na co Wojciech srogo zmarszczył brew i wysączył:
-Nie poznaję twarzy...
Dawid ze łzami w oczach przypomniał się.
-Jestem David. Ten David. Kaszlikowski.
Twarz Wojciecha rozjaśnił uśmiech, objął swym żylastym, ojcowskim ramieniem naszego pupila i rzekł:
-Zmężniałeś David.
Jako że nas przy tym nie było nie wiemy czy mówił poważnie czy też robił sobie tzw. jaja.
Stawiamy jednak na to drugie, bo jak można nie znać Davida.




NOCOMMENT 



  • Kaczory wygrały wybory
  • Oleksy wystawił swoje stare buty na aukcji dla WOŚP
  • Panda przekuł sobie wargę
  • Kuba nie pije
  • Paco został nominowany na Buca Roku
  • a następnie pojechał znowu na musical do Wawy







amino acid  



Powoli się budzę. Znacie ten stan zawieszenia? - na sekundy przed tym zanim zwali się na ciebie kolejny dzień, ostatnie mgnienie nieświadomości, wizje które lada moment zostaną zapomniane na zawsze - jesteś na tyle 'poza' aby tego nie odczuwać i na tyle przytomny by czerpać przyjemność ze snu na jawie. Ostrożnie rozklejam powieki, wyławiając z półmroku znajome kształty stopniowo uświadamiam sobie gdzie jestem - ten sam pokój co zawsze, ten sam duszny zapach pościeli nie zmienianej od tygodni, kilka sosnowych mebli z czasów kiedy jeszcze mi zależało, fontanna śmieci, jak zastygła lawa wylewająca się z kosza stojącego w kącie... Uważnie obserwuję drobinki kurzu wirujące w żyletach ostrego, zimowego światła wpadającego przez przymknięte żaluzje - codzienny spektakl przyrody w mikrokosmosie czterech ścian. Widowisko przerywa pojawienie się nowego przedmiotu na skraju pola widzenia, tam gdzie materia traci ostrość - od razu zwraca uwagę jako jedyny nie zakurzony fragment krajobrazu, wyspa błyszczącego papieru pośrodku morza gówna. Plakat z 'Seance Tenant'. Już wiem po co się obudziłem, świat przyspiesza od zera do setki w ułamku sekundy, aż czuje jak mózg napiera od wewnątrz na potylicę jakby za chwile miał eksplodować na ścianie za moimi plecami, a krew gorącym strumieniem wlewa się do zastygłych po długiej nocy mięśni - już nie śpię.

Kreatyna 1000 - 3 kapsułki, Tauryna - 2 kapsułki, BCAA- 6 tabletek.

Siedzę przy stole kontemplując jego powierzchnię, pokrytą fantazyjnym freskiem - zaschnięte półksiężyce zupy pomidorowej, subtelne plamki keczupu wytyczające przecinające się trajektorie i niezliczona ilość innych środków wyrazu, tworzą kulinarny pamiętnik ostatnich kilku tygodni. U moich stóp rozpościera się królestwo dietetycznego żarcia - ołtarz diety wysokobiałkowej. Gdyby ktoś chciał stworzyć kopię 'Ostatniej wieczerzy' Leonarda powinien namalować właśnie mnie - Chrystusa dzielącego chlebem i winem - starannie sortującego składniki odżywcze w osobnych talerzach i miseczkach: płatki owsiane 100g, mleko 500ml, pieczywo razowe 100g, wędlina 100g, jaja gotowane 2szt., MegaMass5000 50g. Codzienna eucharystia.

AnabolicAmino2300 - 6 tabletek, Cytrynian Kreatyny - 6 kapsułek, D-Ryboza - 6 kapsułek

Dochodzi południe. Leżę zanurzony w gorącej wodzie, a przyjemna woń najtańszego płynu do kąpieli za 3,90 napełnia moje nozdrza zapachem syntetycznych pomarańczy. Przymykam oczy, żeby konwulsje przepalającej się żarówki nie drażniły mi wzroku. W końcu świetlówka kończy swoje wydajne życie, a ja ślizgając się na mokrych kafelkach i potykając o szmaty leżące na podłodze, będące jak sądzę kiedyś moimi ubraniami, wygrzebuję po omacku kolejną z szafki. Czuję nieprzyjemne ukłucie jasnego, laboratoryjnego światła w źrenice, spoglądam w lustro…

Najcenniejszym ze wszystkich sznytów jest tzw. 'sznyt wiedeński' - zaczyna się od kostki, idzie po wewnętrznej stronie uda, przechodzi przez pachwinę, ukośnie przez korpus, a dalej szyję, aby zakończyć się za uchem po stronie ciała przeciwnej do kostki, z której brał swój początek. Blada wstęga. Moje sznyty są inne, choć znaczą to samo - grube, sinoniebieskie wykwity ciągnące się pod różowawą powierzchnią ciała, tworzą fantazyjne wzory, niczym dorzecze Amazonki rozlewają się arteriami, niosąc życie, niosąc MoC. Kiedyś widząc gości z połową przedramienia wyjętą za pomocą łyżki do herbaty myślałem 'Co za pojeby!' Dziś, jak wszystkie inne, jest to pojęcie względne - co bardziej boli? Ich stygmaty - sekunda udręki, kiedy ostrze przecina skórę, czy moje - lata bólu spalającego mięśnie od środka? Zresztą jakie to ma znaczenie - przekaz jest ten sam - coraz bardziej się w tym utwierdzam patrząc na obcą, choć dziwnie znajomą twarz w odbiciu ze szkła - kiedyś uwieńczoną starannie wymodelowanymi przez fryzjera włosami, dziś pokrytą czarną szczeciną, nieregularnie przycinaną maszynką z supermarketu za 15,99 w promocji. Co się zmieniło przez te pięć lat? Gdzie ja do cholery jestem?!

AnabolicAmino 2300 - 6 tabletek, Kolagen Activ Plus - 10g

Stojąc na balkonie czuję lodowate palce mrozu wbijające się w nieosłonięte ubraniem, parujące jeszcze po kąpieli ciało. Za mną powoli znikają wilgotne ślady stóp na klepce podłogowej, jak ślady pielgrzyma zasypywane piaskiem przez wiatry betonowej pustyni, przede mną rozciąga się pogrążony w południowej ciszy krajobraz robotniczej dzielnicy - nuklearna zima. Nie ma nikogo - jestem sam - tylko niewyraźnie sylwetki emerytów z wózkami i siatkami kluczą miedzy odrapanymi elewacjami budynków - jak rzadkie pustynne zwierzątka wychodzą teraz aby żerować, to pora ich największej aktywności. Bazar, cmentarz, lekarz - święta trójca starczej samotności. Skuta lodem cisza - mam wrażenie, ze gdyby udało mi się obrócić gałki oczne o 180 stopni i zajrzeć do wewnątrz siebie zobaczył bym dokładnie to samo. Dlaczego jeszcze tu jestem? Przecież chciałem wyrwać się stąd, wyjechać jak najdalej, obserwując jak matka-huta otwiera swe ogromne usta i ssie, pochłaniając kolejne znajome oblicza, wysysając z ich twarzy wszelki wyraz aż staną się mętne i zmatowiałe, pokryte alkoholową purpurą - 25 letni starcy z wyrokiem - dożywociem w tym bagnie nijakości. Przecież wszystko wskazywało na to, że się uda - dobre wychowanie z dala od bujnego życia ulicy, pieniądze rodziców, indeks elitarnego kierunku studiów - wspaniały wstęp do życiowej kariery. Gdzie się to podziało? Co skłoniło mnie żeby rzucić studia, zrobić okrutną niespodziankę rodzicom i znajomym - czy te parę cyferek po rzymskiej szóstce było warte tego wszystkiego? Z tyłu czaszki jakieś dalekie echo podświadomości woła, że odpowiedz na to pytanie mogłaby mi się wcale nie spodobać. Z zamyślenia wyrywa mnie alarm w komórce - czas na kolejną porcje białek i węglowodanów. Wpadam zziębnięty do mieszkania, przeskakując z nogi na nogę - moje stopy mają kolor jasnej purpury.

Obiad. Najważniejszy posiłek dnia - ogromna porcja białek, węglowodanów i nienasyconych kwasów tłuszczowych - tu nie ma miejsca na pomyłki. Jak każdy dobry chirurg przygotowuję narzędzia przed operacją - garnki, miski, kubki, sztućce, mikser do odżywek. Kiedy stół operacyjny jest już gotowy z lodówki wyjeżdża pacjent i rozpoczyna się zabieg - fiesta kulinarnego artyzmu we wspaniałej oprawie garmażerii, a w rolach głównych same dietetyczne tuzy: polędwica wołowa 250g, ryż brązowy 125g, oliwa z oliwek - 2łyżki, tuńczyk z wody - 100g, banan - 2szt, surówka warzywna - 150g, sok pomidorowy - 500ml, MegaMass5000 - 50g. Kulinarny profesor Religia we własnej osobie.

BCAA - 6 tabletek, L-Glutamina - 10g, HMB - 3 kapsułki, Acetosteron - 3 kapsułki.

Czarna dziura. Tak w dwóch słowach można określić pozycję, jaką zajmuje trening w miniwszechświecie mojego dnia codziennego. Jak czarna dziura zasysa wszystko, bezdenny worek w którym mieszczą się całe galaktyki spraw doczesnych. To, co powszechnie uważane za ważne, poczta, bank, zakupy, wizyta u lekarza, wszystko to ginie w niezmierzonej otchłani jednego słowa - Trening. Czasoprzestrzeń 24 godzin zagina się, ciągnąc za sobą zniekształconą materię w stronę tego jednego punktu - droga do zatracenia, szczyt hierarchicznej drabiny pokarmowej. Nie istnieją rzeczy bardziej ważne. Uzależnienie. Widziałem ledwo trzymające się na nogach ludzkie wraki spod monopolowego, puste skorupy z mózgami wyżartym przez doprawiony alkoholem roztwór siarki o zwodniczo owocowym smaku sprzedawany po 3,50 za butelkę, trzęsące się w niekończącej torturze delirium - jak niepojętym sposobem opanowują drżenie rąk i z precyzją godną neurochirurga rozlewają poranną porcję alpagi. Moje ruchy są równie pewne i wyuczone, dokładnie odmierzam pożądaną ilość Advanced Caro Matrix z dodatkiem Tauryny i D-rybozy, pojedynczo wyjmuję kolejne tabletki kreatyny i układam je na powierzchni kuchennego blatu. Wsypuję do szklanki nie mniej i nie więcej niż 3 łyżeczki kawy rozpuszczalnej. W z góry ustalonej kolejności wkładam rzeczy do plecaka, najpierw buty, potem woreczek, spodnie, koszulka, odżywki. Żadnej przypadkowości, wszak idzie tutaj o sens życia. Zatłoczony autobus sunie przez zasypane śniegiem miasto. Tłumy ludzi o rytmie życia ryjówek wracają po pracy do domu, 'To tak jak ja' przebiega mi przez głowę i uśmiecham się do siebie. Za zmrożonym szkłem okna z napisem 'wyjście ewakuacyjne' ciągną się cały czas te same widoki, monotonna opowieść o życiu tej skurwiałej metropolii, o szkole, pracy, karierze, konsumpcji, nie wiadomo przez kogo spisanych prawach i powinnościach. Z plakatu patrzy na mnie gładka twarz modelki, wykrzywiona w nienaturalnie szerokim uśmiechu odsłaniającym dwa rzędy oślepiająco białych zębów, przywodzącym na myśl obłęd lub zarazę: "Uśmiechnij się, jest NOWY DZIEŃ!" czytam, zanim zmieni się widok w szybie. I uśmiecham się ponownie. Drwiąco i kwaśno. Gówno mnie to obchodzi, to przecież nie mój świat.

Kreatyna 1000 - 6 tabletek, D-Ryboza - 6 kapsułek, HMB - 3 kapsułki, BACA - 6 kapsułek

Ściana. Wszystko jest tu znajome i oswojone, nawet swąd szatni świdrujący nozdrza aż po zatoki - żadnych decyzji, zobowiązań, trudnych pytań i jeszcze trudniejszych odpowiedzi. Kim jesteś? Co w życiu osiągnąłeś? Dlaczego?, te pytania zostają zepchnięte do najdalszej części mózgu. Omiatam wzrokiem postacie pod ścianą: trampkarze szukający swojego miejsca w społeczeństwie, mający nadzieję że może tu przestaną być notorycznymi frajerami, wyrwane zza korporacyjnego biurka 30-latki bez celu w życiu, łudzące się ze znajdą go właśnie tutaj, żylaści czterdziestolatkowie o pokracznych ruchach, ożywający dopiero po wejściu w ścianę, jak zwykle trochę japiszonów i trendziaków wszelkiej maści, dla których to tania odskocznia od codziennego zapierdolu w szkole czy pracy. Wśród tego ludzkiego cyrku odnajduję swoje stadko, znajome twarze, głośnie śmiechy. To wśród nich czuje się najlepiej, niczego nie musze im tłumaczyć, o nic nie pytają, niczego nie wymagają. Czują i myślą tak samo, oni też zamienili wszelkie dążenia i aspiracje na dwadzieścia kilogramów wyżyłowanej masy mięśniowej na plecach i płytę pilśniową z kawałkami żywicy. Społecznie są nikim, bez osiągnięć, bez znajomości, bez przyszłości, zimują przez dziesięć miesięcy tu i w miejscach temu podobnych, zahibernowani budzą się dopiero z nadejściem sezonu. Szmata, faker, wytrzymka, interwał - kolejne rozdziały biblii, ale ta biblia nie daje odkupienia i zrozumienia, na tym nikomu tutaj nie zależy, daje rzecz o wiele cenniejszą, daje Moc. Obwody po osiemdziesiąt ruchów, po których masz wrażenie ze twoje przedramiona zaraz wybuchną, eksplozja siły na campusie, pas z piachem i plecak z żelaznymi krążkami, magnezja na rękach, magnezja w płucach, kwas mlekowy jak narkotyk rozlewa się po mięśniach, wirówka nonsensu, cyrk straceńców, po co to wszystko, dlaczego to wszystko i przez kogo to wszystko? Bez przytomności upadam ryjem na zakurzony materac, nie mam siły wstać, nie mam siły myśleć, a co najważniejsze nie mam siły pytać.

AnabolikAmino2300 - 6 tabletek, KolagenActivPlus - 10g, PureWheyIsolate - 35g

Siedzę sam w autobusie mijającym kolejne ulice opustoszałe z ludzi, mroźne powietrze wpadające przez uchylone okno wieje mi prosto w twarz. Jestem całkowicie odprężony. W molochach ze szkła i stali gasną kolejne światła, betonowe mrowisko pogrąża się w nocnym letargu by o świcie wybuchnąć z nową siłą, zdolną wprawić w ruch ciężki kierat pierdolonej, upadlającej miejskiej codzienności. Miliony manekinów mijanych codziennie na deptaku, dzień za dniem wypruwających sobie flaki w aglomeracyjnym kombinacie by stopniowo kompletować meble z katalogu ikea i kolejne części kina domowego. Nieprawdopodobne, że w naszych żyłach krąży ta sama krew, że oddychamy tym samym powietrzem. To Oni mnie stworzyli, to przez Nich zacząłem się wspinać, nienawidzę ich za to, nienawidzę, choć nawet nie domyślają się mojego istnienia. Autobus zatrzymuje się wreszcie na moim przystanku, wysiadam. Idę teraz sam, środkiem zmarzniętej ulicy, śnieg skrzypi mi pod butami, jakiś spóźniony taksówkarz zmienia pas, żeby mnie ominąć. Teraz już wiem na pewno - nigdy nie przestanę się wspinać - pierdolę to miasto, pierdolę tych ludzi, albo Oni, albo Ja. No mercy asked or given.

Cytrynian Kreatyny - 6 kapsułek, D-Ryboza - 6 kapsułek, Acetosteron - 3 kapsułki










[słowa/foto: wujo marian | muzyka: panacea]





KULTEXTY 




"Te, hipis, ostrzyż się!"
Cube do Adama Pustelnika

"Jeśli Kaczor wygra wybory, to ja zostaję zdeklarowanym gejem!
-Ja też, ja też..."
Oczko i Xenia

"Bo widzisz nie chodzi o to aby być silnym, tylko o to aby być silniejszym od innych..."
Paco filozofując

"Pierwotna dzikość ziemniaka przemawia do mnie"
Jarzyn w Tarnie.

"W skałach tak nie śmierdzi jak na Koronie, niestety..."
Młody o tym dlaczego woli na Koronie

"Kiedy mam w depresję, że inni się wspinają, a ja tkwię za biurkiem, wpadam jeszcze na stronę rodzimych wspinaczkowych obrazoburców www.wdahu.com. Gdyby Monty Python wiedział, o co chodzi we wspinie, toby zaprenumerował ich newsletter."
redaktor naczelny National Geographic

"-Ei, Hobbit, może byś tak w końcu w skały pojechał? Taką moc masz straszliwą...
-Eeee tam, za daleko."
Hobbit, mieszkaniec miasta Krk, stały bywalec klubu sportowego Korona

"Nie, nie mam czołówki, ale mam pamięć ruchową."
Borek, wspinając się po ciemku na Prawych Nitach 6.4

"Ukazuje wielowymiarowość macierzy ludzkich losów."
Paco, recenzujący M jak Miłość

"W Bolechowicach spodziewany jest tajfun Ela.
Przewidywana siła rażenia osiągnie w porywach 0,8 Szczuki.
Przebywanie w zasięgu tylko na własną odpowiedzialność."
Andi, meteorolog

"Wszedłem do strefy bez uprzedzeń, ale już po pół godzinie wiedziałem, że ten kolo to buc skończony..."
Staszek o koledze z Wawy

"Jak spotkam tego Pchełę, to chyba mu pierdolnę..."
Ola T na temat co sądzi o wdupie.com

"Fucking Germany!"
Młody 02 zapoznając się z Niemcami w Sperlondze

"Banan, dziewiąta... kończ już."
Ola na ścianie do Banana

"Ludzie mają niezwykłą potrzebę szukania diabła w inych, żeby nie musieć dostrzegać go w sobie samych."
Javier Cercas

"Środowisko krajowe nie doceniło faktu, że to JA w tym roku otworzyłem najtrudniejszą polską drogę za granicą..."
Dejv Kej podczas swojej prelekcji na festiwalu

"A ostatnim ruchem na tym boulderze jest dwuręczne dynamo..."
tłumacz Kammerlandera na KFG

"Wdahu.com robi bardzo złą robotę - obraża naszych znajomych..."
członek lobby instruktorskiego

"-Co robisz w Sylwestra?
-Siłę i campus."
zasłyszane na Koronie

"Wspinam się tylko dlatego, żeby nie zostać alkoholikiem..."
Darek S

"Wstaję dziś rano, idę do kuchni robić sobie śniadanie, a tam starsza akurat coś gotuje - i pada z zaskoczenia pytanie z gatunku tych najmniej lubianych:
- Marcin, dlaczego ty się tak mało uczysz, nic tylko na ściance siedzisz??
- Może dlatego, że jestem taki zdolny mamo...
- Nie pieprz głupot synu."
from real life of Wujo Marian

"22:22! Urodziny godziny!"
Rotten

"Ja się kiedyś umówiłem z taką gwiazdą porno, kojarzycie - Monika Ratajczyk. Przez gadu-gadu do niej napisałem i się umówiliśmy na Rynku. No i przyszła, chciałem gdzieś z nią iść, ale powiedziała że się spieszy i chwilę postaliśmy i pogadaliśmy. Małe cyce miała. To było jakiś rok temu.
I najważniejsza konkluzja -kurwa - jak sie ma 14 lat to sie nie porucha... "
Młody 02, o swoim życiorysie


beyond 2026  




Dzięki datkom pochodzącym od anonimowych sponsorów głównie z krajów byłego Związku Radzieckiego redakcja WdAhu zafundowała sobie wizytę u zaufanej, sprawdzonej ale nienajtańszej wróżki.
Korzystając z korzystnego układu planet postanowiliśmy zapytać Wyrocznię co będą robili sławni dziś ludzie związani ze wspinaniem za 20 lat i podzielić się tym z naszymi czytelnikami.

Zacznijmy od tych, którym się udało:

- WdAhu weszło na giełdę!!
- Rafał Nowak po rozpadzie się MG został rzecznikiem prasowym Cracovi, a jego notorycznie skracane wypowiedzi weszły do kanonu dziennikarstwa sportowego.
- Ola T. po znamienitym oświadczeniu że jako kobieta osiągnęła wszystko (9a) zmieniła płeć, wróciła do uprawianej niegdyś jazdy konnej i wygrała Wielką Pardubicką.
- Jasiu Filozof po rzuceniu profesury na Ujocie został ajentem kultowego Cafe Philo w którym można nadal wypić piwo za 5 zł .
- Pako prowadzi rubrykę kulinarną w znanym dzienniku, a Panda jest jego wielkim rywalem albowiem program jego autorstwa o gotowaniu dla Polsatu rozpala kobiety do czerwoności. Razem dzielą się rynkiem recenzji kulinarnych w IV i 1/2 RP.
- Również w branży okołokulinarnej wylądował Mechanior, który został jednogłośnie wybrany na Naczelnego Kipera Win Owocowych Wszechpolski i Zjednoczonych Gmin Wyznaniowych. W ten sposób może łączyć swe hobby z pracą.
- Radi prowadzi świetnie prosperujący salon masażu erotycznego dla pań po czterdziestce, a terminy do niego trzeba rezerwować z dwutygodniowym wyprzedzeniem, poza kolejką wchodzą jedynie posłanki Samoobrony i seniorki Korony.
- Mikser został nadprezesem PZA, następnie wiceministrem sportu w randze pułkownika w rządzie syna Andrzeja Leppera, w skały przyjeżdża Mercem i z obstawą.
- Wujomarian został doradcą Rady Ministrów d/s tężyzny fizycznej co wywołało mały skandal gdyż nigdy nie dał ze szmaty.
- Oczko wprawdzie został trenerem wspinaczkowej kadry narodowej juniorek ale wdał się w romans ze swą 14letnią podopieczną i zniknął w tajemniczych okolicznościach w damskiej toalecie 12 Gimnazjum. [komentarz red: fragment o Oczku został przeniesiony z kategorii: "ci którym się nie powiodło", do kategorii: "ci którym się udało", na żądanie samego bohatera]


Nie wszystkim się powiodło:

- Jacek "Gucci" T. po tym jak piąty raz z kolei uzyskał od wdupie.com tytuł buca roku porzucił redakcję MG, rodzinę i sławę, a następnie wstąpił do Benedyktynów Tynieckich.
- Stefan wygłosił na XXII KFG zamkniętą, 3 dniową prelekcję "Moje drogi w skałkach podkrakowskich". W jej czasie odnotowano 2 zgony, 3 samobójstwa i 1 ślub, 4 osoby przeszły na islam, a u 2 uczestników odnotowano "Syndrom Sztokholmski Stefan poświęcił prelekcję pamięci Fidela Castro.
- Kucyk wpadł w manię prześladowczą po tym jak po raz kolejny przeceniono mu drogę z VI.4+ na VI.4/4+, zwolniony po długiej terapii przerzucił się na trainspoting
- Gacek zaginął w czasie kolejnej wyprawy wspinaczkowej na Komodo i nie odnalazłwszy mitycznego bulderu wytyczonego przez tam przez Biedrunia w czasie ucieczki przed Waranem.
- Tomasz O. po przeczytaniu w strefie dziewiątej części Hary Pottera odmówił stanięcia na podium i nie został już nigdy zaproszony na Rock Masters.
- anoreksja Pcheły pogłebiła się do takiego stanu że stał się lżejszy od liny i jego przejścia przestały być traktowane poważnie.
- Eliza K. rozwiodła się ze swym słynnym partnerem po tym jak stwierdził on publicznie iż "blado wypadła jako jego asekurantka na okładce w pięćsetnym numerze Gór" pomimo iż poddała się zasugerowanej przez niego operacji pięciokrotnego powiększenia biustu.
- Musiałek wprawdzie uzyskał upragniony tytuł pracownika roku korporacji XXX ale przepłacił to zawałem wszystkich ważniejszych organów i przeszczepem pozostałych, pomimo negatywnej lustracji nadal utrzymuje że się wspina.


Inne wiadomości z 2026


- Nastąpił gigantyczny boom westowych wspinaczy na nasze skały, przeciw czemu protestuje ruch nacjonalistyczny (Jura dla Juranda) pod wodzą sędziwego Szalonego domagający się bezzwłocznego powrotu Francuzów i Hiszpanów w ich skały.
- Jaskinię Mamutową zadaszono i zamontowano w niej oświetlenie co umożliwiło wspinanie 24 godziny na dobę, przez cały rok.
- Na nowopowstałej ścianie wspinaczkowej im Marcina Wróbla w Wieliczce wiernie odtworzono Pochylec, a przejścia na replice zostały uznawane jako pełnoprawne.
- Dejvid K. ostatecznie zdecydował się zmienić "i" na końcu swego nazwiska na "y", po tym jak znalazł sponsora i zrealizował swój urban-narciz-soloprojekt "Wielkiego trawersu Arkadi".
- Po kolejnej zmianie cennika na Obozowej jest to ścianka najbardziej opłacalna dla niepełnosprawnych studentów spod znaku ryb, których ulubionym kolorem jest zielony, w godzinach miedzy 13:11 a 18:06 w dni nieparzyste z karnetem dostępu II stopnia, strefa big-wall. To przeorganizowanie umożliwiło sfinansowanie systemu kamer, umożliwiającego dyżurnemu błyskawiczne wychwycenie każdego błędu wspinających się i natychmiastowe skierowanie na szkolenie podstawowe - oczywiście na miejscu i oczywiście po konkurencyjnych cenach.
- Andrzej Marcisz po wytyczeniu w 68 roku życia swojej ostatniej wielkiej sportowej realizacji w Tatrach - "Superaty Prostaty", porzucił karierę eksploratorską i rozpoczął karierę projektanta mody. O swoich przemyśleniach z zakresu szeroko rozumianej mody wspinaczkowej opowiedział w książce pt. "Góry na różowo".
- Pod kierunkiem sędziwego już Piotra Niespełnarozumu zbliżają się ku końcowi prace nad wykutymi podobiznami ojców założycieli - braci Kaczyńskich w masywie Mięgusza - bogate doświadczenie głównego koordynatora prac oraz pełne oddanie idei pozwalają prognozować zakończenie prac w przeciągu najbliższej dekady.


Na tym wróżka zakończyła swe przepowiednie, a kasa redakcji znowu jest pusta.
Przewidywana sprawdzalność przepowiedni została oszacowana na od 66,6% do 99,9%.




[słowa: andi & wujo | muzyka: FSOL]



8a.nu  




... w liczbach. Grupa badaczy z TNS-OBOP zdecydowała się przeprowadzić serię dokładnych sondaży, mających na celu stworzenie profilu psychologicznego typowego użytkownika popularnego wspinaczkowego serwera 8a.nu. Poniżej prezentujemy zaskakujące wyniki przygotowanych przez OBOP analiz.

Mały penis
U 70,8% populacji mężczyzn penis w wzwodzie osiąga długość pomiędzy 14,3 a 17,1 cm. Jednak jak wykazały badania OBOP, aż 85,9% użytkowników 8a.nu znajduje się poniżej tego przedziału długości. Do najbardziej typowych wyników erekcji wśród użytkowników 8a.nu należy przedział pomiędzy 9,5 a 13,3 cm - aż 74,9%. Jak sugerują badacze, tak mizerne wyniki mogą być związane z tzw. "syndromem małego członka" [SMC] - często objawiającym się bardzo niską samooceną. SMC prowadzi również to problemów z udanym i satysfakcjonującym pożyciem płciowym, o czym poniżej.

Brak seksu
Aż 69,2% użytkowników 8a.nu stwierdziło, że nie prowadzi regularnego pożycia płciowego [oznacza to stosunek płciowy rzadziej niż raz na 6 miesięcy]. 89,4% przyznało się do częstych samogwałtów. 48,2% stwierdziło, że wciąż nie przeszło inicjacji seksualnej. Aż 95,1% stwierdziło, że jest sfrustrowanych swoim pożyciem seksualnym. A na pytanie o skojarzenia ze słowem "seks", 65,2% wymieniło drogę wspinaczkową o nazwie "Miłość w Windzie". Jak jasno widać, prezentowane wyniki zdecydowanie odbiegają od norm społecznych i bliskie są pojęciu patologii seksualnej.

Syndrom Aspergera
Zwany również "autyzmem inteligentnym", charakteryzuje się upośledzeniem większości funkcji społecznych, problemami w komunikacji, zachowaniami obsesyjnymi, ADHD, etc. Równocześnie jednak ludzie cierpiący na syndrom Aspergera często wykazują wybitne zdolności, zwłaszcza w dziedzinach analitycznych, takich jak matematyka, informatyka, fizyka i tym podobne. Zainteresowania te polegają często na kolekcjonowaniu, układaniu rzeczy, zbieraniu wiadomości na dany temat w taki sposób, aby stanowiły one całość, jakąś kolekcję, gdzie istnieje prosty system wyboru i układania tych informacji. Wygląda na to, ze charakter 8a.nu bardzo odpowiada osobom "inteligentnym autystycznie", gdyż to właśnie wśród członków 8a.nu występuje nadreprezentacja osób z syndromem Aspergera - aż 32,0% - podczas gdy średnia populacyjna wynosi 0,3%.

Ogólna brzydota i niski wzrost
Dodatkowym dowodem niskiej samooceny członków 8a.nu jest podawana przez nich charakterystyka fizyczna własnej osoby. Większość z nich - bo aż 54,3% - opisuje się jako "szpetne osoby o kurduplastym wzroście". Blisko połowa [49,8%] członków 8a.nu, utrzymuje że cierpi na nadwagę, choć pomiary paradoksalnie wykazały u nich prawidłową, a może nawet zbyt niską wagę ciała. Takie zaburzenia obiektywnej samooceny wagi ciała, charakterystyczne są dla bulimii i anoreksji.

Megalomania
Biorąc pod uwagę tak niską samoocenę i różnego rodzaju upośledzenia społeczne, zaskakującym może być fakt, że większość użytkowników 8a.nu wykazuje wyraźne objawy megalomanii. Aż 78,4% członków społeczności 8a.nu stwierdziło, że "lubi siebie", a 21,6% uznało, że "uwielbia siebie". 72,4% scharakteryzowało się jako "wybitni wspinacze". Dodatkowo 63,1% uznało, że portal 8a.nu skupia ludzi "czarujących, nieprzeciętnych, oryginalnych, fantastycznych, milusińskich, i w ogóle ach". A zatem jeśli ci biedni ludzie są szczęśliwi w swojej niewielkiej enklawie społecznego dziwactwa, powinniśmy ich tam zostawić. Niech dalej żyją spokojnie w swojej błogiej ułudzie.

na podstawie badania TNS-OBOP z dnia 30 grudnia 2005 r.



[słowa: egon | muzyka: photek]

stefek drytoolowiec  





O większego trudno zucha,
Jak był Stefek Drytoolowiec
- Żadnej skały się nie boję!
Choćby wapień... to dostoję!
Ostańce?... Ja ich całą zgraję
Podziurawię i pokraję!
Te kominy i te rysy
Na sztyk wezmę u swej spisy!
Fucker!... Cóż to fucker jest?! - Chwyt duży!
Naczytałem się podróży!
VI.4, VI.5?... Straszna mi nowina!
To jest dla mnie tylko kpina!...
(VI.2 mijam zaś z daleka,
Bo nie lubię, na drogę czekać!)
Komu zechcę, to dam radę!
Zaraz za ocean jadę
I nie będę Stefkiem zwany,
Jak nie chwycę wielkiej sciany
I tak przez dzień boży cały
Zuch nasz trąbi swe pochwały,
Aż raz wspiął się gdzieś na ścianie
I skapował niespodzianie.
że bez dziaby w górę lezie
I bez szpeju przestrzeń bierze.
Wnet ogarnął go lęk srogi,
Jak nie wrzaśnie z wielkiej trwogi!
Zawył niczym pies na smyczy...
- Dziabę, tato! Dziabę! - krzyczy.
- Dziabę?... - ojciec się zapyta.
- No i raki na kopyta!
Idzie ojciec, służba cała,
Spuścić manto dla bencwała
Co po skale chodzi sobie
I dziabami wapień skrobie!...


[troyden]





zjawisko  



Magda stanęła przed lustrem naga. Leniwym ruchem przeciągnęła się, prosta niczym struna, nieznacznie wysunęła biodra do przodu, napięła mięśnie brzucha i pośladków, lekko przechyliła głowę w prawo i rozpoczęła systematyczną, drobiazgową kontrolę swojego odbicia. Postronny obserwator uznałby zapewne, że to szczupłe, ergonomiczne ciało jest bliskie doskonałości, jednak Magda zmarszczyła swój śliczny nosek w wyrazie dezaprobaty. Hmmm, mogłabym mieć troszkę większe piersi... no i te grube uda, okropność. Obróciła się nieznacznie w lewo, w prawo, i jeszcze raz przeciągnęła wzrokiem po swoim powabnym ciele... Od biedy, może być.
Sięgnęła po swoją ulubioną wodę toaletową Aqua Allegoria Guerlain. Cytryna, grejpfrut bergamotka i paczula. Delikatny, nieofensywny, a jednak intrygujący zapach owiał jej szyję, pachy i łono. No dobrze, a teraz wypadałoby się jakoś ubrać. Odsunęła drzwi olbrzymiej szafy ściennej. Na wieszakach wisiały dziesiątki, jeśli nie setki, sweterków, bluz, bluzek, topów, i wszelkich innych możliwych ciuchów w setkach kolorów i krojów. Najpierw bielizna - sportowa, czy seksi? Hmm, taaak, a może by tak pójść na kompromis? Dobry pomysł. A zatem czarne v-stringi Victoria's Secret i amarantowy, sportowy top Adidasa z fiszbinami. Taka kombinacja wydawała jej się najstosowniejsza do okazji - nieformalna, a zarazem zmysłowa. Następnie Magda zgrabnie wślizgnęła się w swoje ulubione bojówki Sabotage, luźne, świetnie skrojone, niskie w biodrach i odpowiednio opinające tyłek. 100% gwarancji, że faceci nie będą w stanie oderwać wzroku od jej stringów. Do tego obcisła, krótka koszulka z krzykliwym napisem "I don't like what you are wearing!". Taka kombinacja pozwalała wyeksponować jej największe atuty - ostrą talię i płaski, umięśniony brzuch. Na koniec wsunęła swoje szczupłe stopy w niskie sportowe skarpetki i czarne oldskulowe pumy. Dzieło było kompletne.
Uśmiechnęła się nieznacznie do swojego odbicia. Tak, była prawie że zadowolona ze swojego wyglądu. Teraz może iść pokazać się ludziom.
Przeszła do przedpokoju, po drodze wsuwając swojego różowego i-poda do kieszeni na biodrze. Zgrabnym ruchem zarzuciła swojego crasza burrito na plecy i wybiegła z mieszkania, gdyż i tak była już kwadrans spóźniona na spotkanie ze swoją boulderową partnerką.



[słowa: marrrcepan | muzyka: red snapper]

bzykanie pod pochylcem  




Mówię do niej, że zrobiłem najtrudniejszą drogę w Polsce. Ona pyta gdzie? Na Pochylcu - najtrudniejszej skale w Polsce!

To miał być spokojny dzień w moim życiu, a stał się początkiem kilku wspaniałych wyjazdów pod Pochylca!

Wow! - Radna wydaje z siebie westchnienie.
Zaimponowałeś mi Radi! - dodaje.
Nic trudnego - odpowiadam! To taka trochę przewieszona ścianka! Naprawdę nic trudnego!
To może przejedziemy się tam? Chcę zobaczyć tą ekstremę! - proponuje Radna.
Ja tymczasem zgadzam się na przejażdżkę, układając jednocześnie strategię na Pochylca! W końcu zrobiłem najtrudniejszą drogę w Polsce!


Autor niniejszego wywiadu przeprowadził wywiad z samym sobą. Aby przybliżyć tę postać wystarczy podać tylko jego koroniarską ksywkę, a wszystko będzie wiadome. Niniejszy gość nazywa się Radi i ci co często odwiedzają Koronę na pewno tego jegomościa znają.


Pytający: Radi słyszeliśmy, że zakładasz nową frakcję na Koronie. Czy mógłbyś przybliżyć czytelnikom co to za frakcja?

Radi: Może na wstępie chciałbym podziękować za możliwość przeprowadzenia z samym sobą wywiadu na WdAhu.com. To dla mnie wielki zaszczyt znaleźć się w tak poważnej rubryce tej strony, jak "Wywiad ze znaną postacią".
Co do frakcji i nowego pomysłu to powiem tak: wraz z jeszcze kilkoma osobami na Koronie postanowiliśmy stworzyć odłam istniejącej już jakiś czas frakcji mocarzy Korony, czyli zespołu Pcheły, Rottena i wielu innych, którzy należą do Alco Wdahu Team i robią w skałach minimum 8a.
Nasz odłam nosi nazwę Amino Wdahu Team i tym się różni od frakcji Pchelosa, że nie pije w dużych ilościach alkoholu, nie robi minimum 8a, i nie słucha ciężkiej muzyki.

Pytający: To czym się będziecie wyróżniać?

Radi: No właśnie niczym! I w tym jest właśnie moc naszego zespołu. Średnia naszego wieku to zaledwie 20 lat (14 + 16 + 30), robimy wszyscy minimum 7a , choć bardzo często zdarza się, że spadamy nawet z 7a, ale co najważniejsze - jesteśmy i będziemy najbardziej dopierdoloną grupą kolesi.

Pytający: Czy mógłbyś czytelnikom przybliżyć fenomen tego dopierdolenia?

Radi: Fenomen tkwi we wszystkiego rodzaju środkach chemicznych jakie stosujemy, zaczynając od rosyjskich Amino a kończąc na wysokiej klasy BCAA.

Pytający: To jest nie fair! Nikt na koronie przecież nie bierze aminokwasów!

Radi: Wszyscy tak mówią, a ja pytam w takim razie: skąd tyle mocy w leśnych dziadkach żeby ładować kilka dni pod rząd? No właśnie.

Pytający: Radi, czy wspinanie to jedyna Twoja pasja!

Radi: Nie, nie, oczywiście, że nie. Moją pasją, którą bym postawił na pierwszym miejscu, są kobiety, drugą pasją - fenomen niskich kosztów!

Pytający: A co mają wspólnego ze wspinaniem?

Radi: Bardzo dużo! No właśnie, no bo widzisz po pierwsze: kobiety lecą na dobrych wspinaczy, nie wszyscy może o tym wiedzą, ale to kwestia tylko dobrego sprzedania, no ma się rozumieć - sprzedania siebie! Po drugie: kobiety lecą na kasę, wszyscy o tym wiedzą, ale nie wszyscy wiedzą, jak kalkulować aby mieć na końcu dodatni wynik.

Pytający: Jak to się robi? Może dasz kilka lekcji kolegom z Korony?

Radi: Po pierwsze kobiety:
Tego nie da się powiedzieć jednym zdaniem. Ta historia rozpoczęła się tak naprawdę od Radnej...
Pewnego dnia doszedłem do wniosku iż zarówno czas i koszta jakie poniosłem do tej pory muszą zacząć przynajmniej bilansować się, ba - o zyskach nawet wtedy nie myślałem. Mimo tego, że do tej pory jechałem mocno po kosztach, ta ładna blondynka z Urzędu Miasta Krakowa wydawała się nie do zdobycia. Wszystkie moje wątpliwości rozwiał Pochylec.
Rozmowy były bogate w treści, bogate w słowa i opowieści.
Od tego się zaczęło, słynny mały parking pod Pochylcem, słynne wspólne marzenia o podróżach i wielu innych rzeczach!
Mówiąc krótko, takiego "bzykania" łączonego z niskimi kosztami nie da się opisać! Pochylec jest takim miejscem na świecie, które jest idealne na randkę z fajną dziewczyną.
Zapewniam wszystkich, na jednej randce pod Pochylcem się nie skończy!

Radi: Po drugie niskie koszta:
Miałem kiedyś dwie dziewczyny, to znaczy umawiałem się frontalnie z dwoma: Kasią i Asią.
Obie miały niezłego pierdolca na punkcie prezentów. Pamiętaj: zasada jedna - kupuj zawsze w hurcie, kupuj prezenty na bazarach, tankuj zawsze tam gdzie najtaniej, zjeżdżaj z góry na luzie, składaj się z nią na wszystko, patrz głęboko w oczy i obiecuj włoskie "stringi".
I pamiętaj o współczynniku korelacji dodatniej: im ładniejsza, tym droższa; im zamożniejsza, tym droższa; im seksowniejsza, tym droższa.
Nie zapominaj również o korelacji ujemnej: im ładniejsza, tym głupsza.

To bardzo ważne czynniki, który decydują o Twoim sukcesie finansowym.

Pytający: Dziękuję Sobie za wywiad, w sumie to początek roku, zatem życzę Sobie, aby w tym 2006 roku było: jak najwięcej spotkań pod Pochylcem, aby padła w końcu jakaś droga powyżej 7a i przede wszystkim, żeby wynik finansowy ze wszystkich tych pozycji był dodatni !

Pytający: Radi, czy chciałbyś jeszcze coś dodać?

Radi: W sumie chciałbym nauczyć się palić, bo jasna cholera, zawsze jak byłem na imprezach to nigdy nie potrafiłem dobrze upalić się marihuaną! Tego też sobie życzę w 2006 roku!

Autor niniejszego wywiadu ma ponad 30 lat, pod Pochylcem był tylko turystycznie kilka razy, nigdy się tam nie wspinał i nie byłby w stanie zrobić tam żadnej mocniejszej drogi.

[txt: radi | muzyka: radi]





denatka  








[jpg: ola]

polityczka nie samiczka  



Wspinacze stanowczo deklarują niechęć do polityki, nie licząc nieskładnych, anonimowych i wrogich wobec gramatyki wypowiedzi na forum wspinania.pl. Pomimo tego udało się nam wychwycić kilka bliźniaczych postaci z tych pozornie kosmicznie odległych światków. Pytanie kto się w kogo zapatrzył pozostaje otwarte. Oto nasze parki:

lepper - rotten [za szukanie rozróby]
o. rydzyk - mechanior [za demaGODię i ultrakonserwatyzm]
cimoszewicz - greg [za mieszkanie na zadupiu]
kwaśniewski - panda [za pustosłowie i bycie przyjacielem wszystkich]
ziobro - kucyk [za napalenie na karierę]
balcerowicz - oczko [za umiejętności ekonomiczne]
giertych - ola taistra [za utrudnianie dostępu do pochylca]
kwaśniewska - iwona niemiec [za ciągoty do establishmentu]
begger - buffet [za kurwiki w oczach]
rokita - szalony [za złotoustość i wsłuchiwanie się w samego siebie]
pawlak - staszek [za chłopski rodowód]
oleksy - oleksy [za nazwisko]
wałęsa - wielicki [za wąsy]
wasserman - stefan [za podejrzliwość]
marcinkiewicz - roko [za chodzenie do kościoła]
miller - mikser [za umiejętność trzymania się stołka]
kaczyński l - wawrzyn [za polot]
kaczyński j - pcheła [za to, że nie lubi gejów]
dorn - radi [za pukanko na boku]
ks.jankowski - kaszlikowski [za umiłowanie blichtru]
tusk - jaś filozof [za niepolskie pochodzenie]
sikorski - pęcherz [za angielską elegancję]
rywin - andrzej marcisz [za przekręty]
środa - ela [za walkę o równouprawnienie]


Zbieżność powyższych nazwisk z realnymi postaciami jest całkowicie przypadkowa i niezaplanowana, a powyższe zestawienie jest jedynie wytworem chorej wyobraźni redakcji i jako takie nie podlega ściganiu przez uprawnione do tego organy.


[słowa: andi | muzyka: hymn IV RP]





poezja  



O Listopadzie:

W Listopadzie chujem wieje,
Francja, skały - dawne dzieje,
Brudnym deszczem w ryj zacina,
A przed nami jeszcze zima...

i analogicznie O Zimie:

Zima, Zima, nasza Zima
Campus, drążek, Kreatyna.

[wujo marian]


Ryby, drób i kreatyna
lubią tylko białe wina
a pod białka, sarny, wieprze
jest czerowne wino lepsze

[nix]



jesien w chuj to smutna pora
gdy za wodza masz kaczora
lecz gdy w panel wbijesz szpona
bedziesz silny jak ivona

[doc]


Polski grudzień

Tępszy umysł niż Zomowcy
Mają tylko drytoolowcy

[troyden]

uczciwość  



Ciało śpiącej Alicji unosiło się wśród niespokojnych fal błękitnej pościeli. Jej subtelnie zarysowany profil niczym oblicze świętej z ikonostasu. Jej włosy niczym złota aureola wokół głowy. Jej nozdrza niczym płatki róży, drżące na wietrze.
Trochę ten opis może i kiczowaty, ale trzeba to uczciwie przyznać Kasjusowi, że miał facet szczęście do kobiet, a tego ranka Alicja wyglądała jakoś szczególnie pięknie.
Kasjus siedział przy stole, kilka metrów od łóżka. Nieśpiesznie popijał kawę i patrzył jak światło poranka zaczyna nieśmiało przeciskać się przez zasłony.
W pewnej chwili podniósł z podłogi kobiecą torebkę. Wyjął z niej portfel. Hmmm, 200 złotych... Lepsze to niż nic - mruknął pod nosem - na benzynę powinno wystarczyć. Schował pieniądze do kieszeni i cisnął portfel z powrotem na podłogę, na kobiecą bieliznę, porzuconą niedbale w trakcie wczorajszego wieczoru.
Była to niewątpliwie przyjemna noc. Była, ale się skończyła, pomyślał Kasjus. Teraz czekało go o wiele ważniejsze wyzwanie. Ważniejszy cel.

Godzinę później, Kasjus siedział niedbale rozwalony na kraszu, na rogu ulicy Parkowej. Na wszelki wypadek wyłączył komórkę. Pewnie Alicja wpadnie w szał, gdy obudzi się i zorientuje, że Kasjus zniknął. A wraz z Kasjusem wyparowały jej pieniądze. Pewnie będzie chciała go zabić. Ale jego już nie będzie. Abonent chwilowo niedostępny. Będzie krzyczeć, będzie przeklinać, miotać się w szale bezsilności po całym mieszkaniu, a potem porwie jakiś ciężki przedmiot i ciśnie nim o ścianę. Na koniec siądzie i rozpłacze się. Jakież to kobiece. Alicja zawsze płakała po rozstaniach z Kasjusem. Jednak nie przeszkadzało jej to ponownie się z nim spotykać. Masochizm? Uzależnienie? Kasjus nigdy nie potrafił zrozumieć zawiłych labiryntów kobiecej psychiki. Nigdy zresztą nie starał się zrozumieć kobiet z którymi sypiał. Wiedział natomiast jedno, że bez względu na to jak bardzo mężczyzna by się nie wysilał, to kobieta i tak będzie popadać w swój odwieczny, niezmienny cykl depresji i euforii. Staraj się kobiecie dogodzić, staraj się ją uszczęśliwić, a ona zupełnie bez racjonalnej przyczyny strzeli focha, a potem będzie ci jeszcze wmawiać, że to twoja wina. Dlatego równie dobrze możesz zupełnie to olać. W końcu wcześniej czy później jej przejdzie. A wtedy będzie gotowa zrobić wszystko aby cię zadowolić.

Z odrętwienia wyrwał go znajomy głos.
-Te, Kasjus, co jest kurwa? Przecież to Roots miał jechać... Co ty w ogóle tu robisz? - powitał go Siwy - człowiek, którego jedyną zaletą było posiadanie samochodu. Jednak była to zaleta na tyle duża, że wszyscy zabiegali o względy Siwego, szczególnie, gdy zbliżał się weekend.
-Roots nie dał rady, coś mu nagle wypadło, prosił mnie, abym pojechał na jego miejsce...
Niewinne spojrzenie szarych oczu Kasjusa powinno stanowić wystarczające potwierdzenie dla tego niezbyt wyrafinowanego kłamstwa serwowanego właśnie na zimno Siwemu. Jednak na wszelki wypadek Kasjus dorzucił jeszcze bonus w postaci rozbrajająco szczerego uśmiechu. Prawdomówność - promocja - 100% gratis.
-Wydawało mi się, że Roots był bardzo napalony na ten wyjazd...
Pewnie i był - pomyślał Kasjus, wciąż szczerząc się do Siwego - ale jak mu powiedziałem, że wyjazd odwołany ze względu na felerne auto, to nawet nie pomyślał, żeby do ciebie zadzwonić frajerze. Sumienie to mocno przereklamowany koncept, szczególnie wśród wspinaczy. W obecnych czasach liczy się przede wszytkim skuteczność.
-No dobra, ale czy będziemy tutaj tak gadać bez sensu, czy zapierdalamy na baldy?
-Zapierdalamy - potwierdził skwapliwie Siwy, otwierając bagażnik Megan kombi. Należy pamiętać o tym, że wartość osoby Siwego bardzo zyskiwała na fakcie, że jego samochód miał duży bagażnik, w którym mieściły się nawet 4 krasze.

A byli już tak blisko celu. Zaledwie 20 kaemów. Jednak ten gardłowy charkot silnika nie mógł wróżyć nic dobrego. W końcu samochód prychnął, stęknął i wydał swoje ostatnie tchnienie. Kuuuuuurwa - skwitowali ten fakt jednogłośnie pasażerowie.
Meganka stała na piaszczystym poboczu szosy, pośrodku nigdzie... Zepsuta, bezużyteczna, niekochana. Niczym martwy wieloryb wyrzucony na plażę. Wokół, na kraszach siedziała ekipa rozbitków, markotne miny, baty zwisające z kącików ust, dym wił się nad ich głowami w iście defetystyczne wzory. Kasjus stał trochę dalej i wytrwale stopował. Ruch na drodze bliski zeru. Beznadzieja. Niespodziewanie jednak szczęście uśmiechnęło się do niego. Zatrzymał się koło niego mocno już zdezelowany Pasat z dwóją sympatycznie wyglądających staruszków. Wprawne oko Kasjusa natychmiast wychwyciło, że numery rejestracyjne są z innego województwa. Dobra nasza, pomyślał Kasjus, pewnie są w długiej trasie. Kasjus podbiegł do uchylającego się okienka. Reszta ekipy obserwowała scenę z nadzieją w oczach.
-Jak chcesz to możemy cię zabrać, ale mamy miejsca tylko na dwie osoby, więc wszyscy twoi koledzy niestety się nie zmieszczą - powiedziała uśmiechnięta staruszka.
Znaczy się, że zmieszczę się tylko ja i mój krasz - pomyślał niezbyt egalitarnie Kasjus.
-Świetnie, bardzo mi to pasuje, koledzy złapią coś później - odpowiedział jej.
Pomachał swoim ziomalom przez tylnią szybę - sorry chłopaki. Nie dosłyszał już wściekłych kurew lecących za szybko oddalającym się samochodem.
-Czy wie pan jak dojechać do skansenu w Makowicach? - zagadnął go staruszek.
-Oczywiście, że wiem. Świetnie znam okolicę. Z chęcią państwa poprowadzę, tak się szczęśliwie składa, że akurat mi po drodze - skłamał gładko Kasjus.
Wprawdzie Kasjus doskonale wiedział, że Makowice były w zupełnie innym kierunku, ale jego misja miała tutaj priorytet, a staruszki zwiedzą sobie przy okazji trochę okolicy.

Kasjus zarzucił krasza na plecy, pomachał ręką na pożegnanie staruszkom, którzy ruszyli zgodnie z jego instrukcjami w stronę dokładnie odwrotną od Makowic. Następnie odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku swojego wymarzonego, wyśnionego celu - pięknego granitowego głazu przez którego okap biegła przystawka o nazwie Boulder Mama 8b. Pierwsze 8b autorstwa Kasjusa, jedna z najtrudniejszych i najpiękniejszych przystawek w kraju. Jego idea fix i oczko w głowie. Jego dziecko. Jego dzieło.
Jednak Kasjus patrzył teraz na ten kamień z nieskrywaną wściekłością. Powinien czuć dumę, ale zamiast tego czuł do siebie jedynie pogardę. Zrobił tego balda dokładnie tydzień temu. Jednak w momencie kluczowego strzału lekko trącił nogą spotujacego. Niby nikt tego nie zauważył, niby nic mu to nie pomogło, a jednak Kasjus wiedział, że był to touche. A jak powszechnie wiadomo touche unieważnia przejście... Był tak naładowany adrenaliną, że zanim dotarło do niego, że przejście nie było do końca czyste, kumple ściskali mu już ręce gratulując przejścia. Mówili, zajebiście stary, niezły wyczyn, ty to jesteś przechuj... Jednak smak tryumfu psuła gorycz oszustwa. Chciał zaprzeczać, prostować, ale jakaś wewnętrzna chciwość powstrzymała go. Tak bardzo pragnął pokonać ten problemat. Tak wiele mu poświęcił. W pierwszej chwili nawet nie pomyślał, że coś mogło być nie tak. Uciszył sumienie, wmawiając sobie, że to było tylko takie nic nie znaczące, nieistotne, błahe szurnięcie. Jednak nie dawało mu to spokoju. Jak możesz uznać sobie najtrudniejszy boulder swojego życia, skoro nie zrobiłeś go czysto - szeptało sumienie. Przecież to nie twoja wina, tylko tego cholernego spotera, zresztą z touche czy bez i tak byś zrobił tego balda - szeptała mania wielkości. Przez dwa dni bił się z myślami... A może jednak zapomnieć o wszystkim, przecież nikt się nie dowie. W końcu jednak doszedł do wniosku, że jest tylko jeden sposób na osiągnięcie spokoju. Musi wrócić i pokonać ten problemat ponownie - tym razem czysto.
Tylko w ten sposób może osiągnąć spokój.
I oto stał przed kamieniem. Wyciszony, skupiony, pokorny. Gotów odpokutować za swoje grzechy. Gdyż wiedział, że we wspinaniu nie da się oszukać samego siebie.






[słowa: kasjus | muzyka: squarepusher]





22Qs 2 ola taistra  





No a jednak! Choć wszyscy w Nią zwiątpili, to wdh nie traciło wciąż nadziei, że Ola przyśle nam w końcu odpowiedzi do naszych tradycyjnych 22 pytań. I cierpliwość nasza została nagrodzona. Panie i panowie, WdAhu ma zaszczyt przedstawić Olę Taistrę w 22 pytaniach:


1. Jaki rejon wspinaczkowy zabrałabyś z sobą na bezludna wyspę?
Ceuse [ale bez podejścia].

2. Jaka jest twoja ulubiona używka?
Hmmm... Cola.

3. Jeślibyś nie odkryła wspinania, to czym byś się zajmowała?
Kroiłabym, dźgała strzykawą, usypiała i ratowała życie zwierzakom- kierunek weterynaria.

4. Kto jest twoim guru?
Mam ich więcej niż jednego! Chłopcy z http://www.wdupie.com i Bruce Lee.

5. Jaka była pierwsza droga, która zrobiłaś?
Chyba "Zacięcie Jarzębinki" w Podlesiowie.

6. Która z dróg wspinaczkowych zapamiętałaś najlepiej? Dlaczego?
"Power Play" - ponieważ najbardziej dał mi po dupie! Dlatego, że wiele emocji towarzyszyło mi w trakcie pracy nad tą droga, a poza tym poprowadzenie tej drogi otworzyło mi oczy na wiele spraw nie tylko wspinaczkowych, głównie na temat relacji miedzy ludzkich!

7. Co mogłoby spowodować, ze przestałabyś się wspinać?
Musiałby chyba nastąpić koniec świata.

8. Co jest największym problemem świata?
To ze pączki mają tyle kcal, i to ze u steru władzy w każdej dziedzinie życia są stare niereformowalne ramole.

9. Co jest największym problemem wspinania?
Kasa.

10. Co jest twoim osobistym największym problemem? Ha! Ha ! To jest ostatnie pytanie na które udzieliłabym Wam odpowiedzi ;)

11. Czy mogłabyś opisać swój idealny dzień?
Wygrywam na loterii taka kasę, że do końca życia mogę tylko się bujać po świecie.

12. Kiedy bałaś się najbardziej w życiu?
Boje się za każdym razem siedząc na fotelu dentystycznym!!! Największy strach na świecie!

13. Jaki jest twój stosunek do mężczyzn?
Normalny! Chociaż nie ukrywam, że irytują mnie wspinaczkowi szowiniści!

14. Który ze stylów wspinaczkowych uważasz za najbardziej odpychający? Dlaczego?
Nie ma stylu który działa na mnie "odpychająco"! Na pewno nigdy nie zdobyłabym się na hakówkę. Rzecz trudna, i łatwo można zrobić sobie krzywdę!

15. Jaka muzykę lubisz?
Trawię wszystko prócz disco polo!!!
16. Co jest najfajniejszego we wspinaniu?
Ruch wspinaczkowy.

17. Co jest najbardziej beznadziejnego we wspinaniu?
Naciągane wyceny dróg i tętniące paluchy pod koniec dnia wspinaczkowego!

18. Co było twoją największą wspinaczkową porażką?
To ze tak późno zaczęłam się wspinać.

19. Co cię motywuje do wspinania?
Nic mnie nie musi motywować. Ja się po prostu lubię wspinać!

20. Co jest największą przeszkodą pomiędzy tobą, a wspinaniem?
Brak czasu, i pieniądze.

21. Jaki jest twój przepis na zrobienie NAPRAWDĘ trudnej drogi?
Nie wiem! Nie zrobiłam jeszcze takiej.

22. Czy chciałabyś w tym miejscu kogoś pozdrowić/obrazić?
Tak! Pozdrowić kolesia, który idąc po raz tysięczny na "Odlot" (nie wiem po kija!?) stawał buciorami na chwytach których lada moment miałam się łapać (prowadząc w tym samym czasie "Kiełbasę"). I ciekawe kto by się nie wkurwił?

zmarszczki  








prawa murphy'ego  



1. Jeśli widzisz dwa chwyty do których możesz strzeli podczas on-sightu, to na pewno strzelisz do mniejszego.

2. Jeśli pojedziesz się wspinać to będzie padać, a jeśli zostaniesz w domu to się rozpogodzi.

3. Poziom siły jest wprost proporcjonalny do samopoczucia.

4. Nikt nie wspina się dla przyjemności.

5. Bez względu na to ilu ekspresów nie zabierzesz na OSa, to i tak droga będzie miała o jedną wpinkę więcej.

6. Nawet jeśli zrobisz najtrudniejszy on-sight swego życia, to i tak tydzień później przecenią tę drogę.

7. Trudności pokonywanych dróg są wprost proporcjonalne do kompleksów wspinacza.

8. Jeśli masz dwie drogi do wyboru na on-sight, to na pewno wybierzesz tę bardziej trikową.

9. Jeśli można spieprzyć sekwencję to na pewno ją spieprzysz.

10. Jeśli nie da się spieprzyć sekwencji to i tak ją spieprzysz.

11. Zawsze jest coś nie tak. / Zawsze jest coś na co można zwalić niepowodzenie.

12. Wspinanie nie jest gorsze od seksu, jest po prostu łatwiejsze.

13. Atrakcyjna kobieta nie może się wspinać lepiej od zainteresowanego nią faceta.

14. Interesujący facet nie może się wspinać gorzej od zainteresowanej nim kobiety.

15. Siła sama nie przyrasta.

16. Wspinanie nie dyskredytuje facetów mniej inteligentnych lub mniej przystojnych.

17. Wspinanie nie dyskredytuje kobiet mniej inteligentnych.

18. Siła ciążenia jest odwrotnie proporcjonalna do wielkości bebzona.

19. Im bardziej droga ograniczona i im więcej chwytów na niej wykutych, tym mniejszego penisa ma jej autor.

20. Bez względu na to jak bardzo nie skomplikujesz danej sekwencji, zawsze będzie istnieć możliwość jeszcze większej jej komplikacji.

21. Pojęcie "najlepszy wspinacz świata" nie posiada żadnych konkretnych odpowiedników w rzeczywistości.

22. Każdy projekt jest możliwy do pokonania, tylko niekoniecznie danego dnia i niekoniecznie przez danego wspinacza.



[słowa: murphy | muzyka: goldfrapp]

uświadom to sobie  



jestem bogiem i uświadomiłem to sobie... zabrało mi to trochę czasu, zanim pojąłem, że nie jestem zwykłym człowiekiem... na początku wydawało mi się, że jestem po prostu inny, trochę lepszy, trochę silniejszy... jednak z czasem zacząłem dostrzegać przepaść, która dzieli mnie od zwykłych śmiertelników... dostrzegłem, że nie jestem ulepiony z tej samej gliny, ale z lepszego materiału... moje ruchy są bardziej precyzyjne... bardziej doskonałe... moje palce wykonują posłusznie rozkazy mojego mózgu... nigdy mnie nie zawodzą... widziałem jak zwykli ludzie trzęsą się, drżą... jak ich mięśnie napinają się w nadludzkim wysiłku... jak w ich oczach strach miesza się ze zwątpieniem... wiedzą już, że za chwilę poniosą klęskę... wiedzą, że klęska jest wpisana w ich naturę... a ostatnią ze wszystkich ich porażek będzie ich własna śmierć... drżą na myśli o niej, chociaż nie wiedzą tak naprawdę czym jest... drżą, boją się, kurczą w sobie... w takich chwilach stają się najbardziej ludzcy... jednak mnie to nie dotyczy... ja jestem ponad tym... pochodzę się z innego świata, gdzie nie istnieje słabość czy niedoskonałość... jestem innym gatunkiem... pięknym, dumnym, bez skazy... starość, śmierć, choroba, cierpienie... te wyrazy nic dla mnie nie znaczą... a ponieważ nie mogę cierpieć... nie mogę też cieszyć się... nie potrzebuję emocji... gdyż to właśnie emocje przesłaniają klarowność myśli... mój umysł jest niczym oszlifowany kryształ... zimny, piękny, przejrzysty... mówię: zrób to... i to czynię... każdy problemat jest dla mnie oczywisty... widzę go zanim jeszcze powstanie... widzę każdy poszczególny ruch... widzę go oczami mojej wyobraźni... a potem zamieniam obraz w czyn... przychodzi mi to bez trudności... w sposób naturalny... gdyż dla mnie granica pomiędzy wyobrażeniem a rzeczą nie istnieje... wola staje się dziełem... zawsze... nieuchronnie... jest to dla innych niepojęte... stają oniemiali... z rozdziawionymi ustami... pytają się mnie co jest moim sekretem... lecz ja się tylko uśmiecham... starają się rozpracować mój fenomen... czasami wydaje im się, że jestem geniuszem... podziwiają mnie... zazdroszczą... kiedy indziej mówią, że jestem jakimś dziwolągiem... trochę ich przerażam... mówią mi, że jestem nieludzko silny... nieludzki... tak jakby to była obelga... nie są w stanie zrozumieć, że być człowiekiem to żaden zaszczyt... to ułomność... nie są w stanie pojąć, że ja jestem bogiem wspinania.


[słowa: kasjus | muzyka: paktofonika]





esencja  



oblak, klama, bania,
to esencja jest wspinania,
żadne tam mądrości,
czy też inne zawiłości,
żadnego kombinowania,
ani boczkiem skręcania,
tylko prosty w górę ruch,
bez oszukańczych nóg,
lewa, prawa, przyblok fest,
gdyż wspinanie prostym jest,
ani mędrzec uczony,
ani cwaniak pierdolony,
nie zadadzą tutaj nic,
chuja da magistra pic,
gdyż nieważny sprawny mózg,
tutaj lepszy będzie bluzg,
no i buła wielką musi być,
abyś mógł się za nią skryć.



[słowa: oblak]

 



jabłczan kreatyny [mieszanka soli mono- i dwukreatyny, stosunek 1:3], betaina-glikocujamina, tauryna mikronizowana, alfa - ketoglutarat argininy, N-acetyi-i-glutamina, L-alanina, L-arginina, kwas L-asparaginowy, L-cysteina, kwas L-glutaminowy, L-glicyna, L-histydyna, L-izoleucyna [BCAA], L-leucyna [BCAA], L-lizyna, L-metionina , L-fenyloalanina, L-prolina, L-seryna, L-treonina, L-tryptofan, L-tyrozyna, L-walina [BCAA]