'Czemu się wspinasz?'
'A czemu sikasz?' odpowiesz.
Głupie pytanie, głupia odpowiedź. Lecz tak naprawdę, to starasz się unikać odpowiedzi,
gdyż nie za bardzo wiesz jak powinna ona brzmieć. Po jakiego chuja, marnujesz czas w
Kotłowni, ładując jak obłąkany, wydajesz masę forsy na sprzęt, wyjazdy, pisemka? Po co
zawracasz sobie dupę, skoro mógłbyś w tym samym czasie pędzić na czele wyścigu szczurów,
latać gdzieś pod sufitem po kolejnej pigule, albo najnormalniej w świecie robić zupełnie
nic, leżąc i gapiąc się w sufit. Po co, dlaczego, skąd to się bierze?
No cóż, zapewne chodzi o jakiś rodzaj wewnętrznej lub zewnętrznej motywacji. To ona leży u
podstaw wszystkiego, co robisz i czego pragniesz. Dlatego proponuję przyjrzeć się dziś bliżej
kilku podstawowym typom motywacji występującym w naszym chorym środowisku. Możliwe, że w
którymś z nich rozpoznasz siebie, a może nie da się ciebie tak łatwo zaszufladkować,
gdyż stanowisz swoistą hybrydę kilku wariantów. Zobaczymy.
Typ A- chorobliwa ambicja
Bardzo częsty typ motywacji wśród wspinaczy, szczególnie tych najlepszych. Zaspokaja on
skrajnie egocentryczne potrzeby dominacji, zwycięstwa, podporządkowania sobie otoczenia.
Przejawia się bezwzględna rywalizacją trwającą, aż do poniżenia rywali, albo poniesienia
porażki samemu. Stąd też częste przejawy agresji, dążenie do celu po trupach (zagrania
nie fair, doping), podkopywanie pozycji rywali (obgadywanie za plecami lub podważanie
cudzych dokonań). Tego typu postawa wynika najczęściej z zaniżonego poczucia własnej
wartości, podświadomego lęku przed otoczeniem lub traumatycznych przeżyć z dzieciństwa
(bycie najsłabszym chłopcem w klasie etc.). Zaskakującym jest, że niektórzy określają
taką postawę mianem 'zdrowego współzawodnictwa'.
Typ B- podążający
Również dość popularny, jednak motywacja pochodzi tu nie z chęci pokonania, ale
dorównania pozostałym. W kształtowaniu tego typu bardzo dużą rolę odgrywa posiadanie
ideału do naśladowania, swoistego guru wspinaczkowego. 'Chcę być tak dobry jak moi idole
(np. Ben Moon)'. Taka postawa jest podyktowana potrzebą poczucia wspólnoty z grupą,
szacunku otoczenia i akceptacji. Częstym przejawem typu B jest naśladowanie innych
jeśli chodzi o atrybuty zewnętrzne, takie jak ubiór, sposób bycia, czy wyrażania się.
Charakterystyczny jest też brak własnego, indywidualnego stylu, czy podatność na cudze
opinie. Typowymi rysami osobowościowymi typu B są wrodzona niesamodzielność,
infantylizm, chęć przypodobania się oraz uległość.
Typ C- libido
Dzięki mądremu doktorowi Zygmuntowi z Wiednia, wiemy, że wbrew pozorom istota ludzka
niekoniecznie kieruje swoim zachowaniem za pomocą mózgu, lecz raczej przy użyciu
zupełnie innych organów. Również i we wspinaniu, tylko pozornie chodzi nam o to, aby
wdrapać się na jak najtrudniejszą skałę. W podtekście naszej świadomości wdrapujemy się
na zupełnie co (a może raczej kogo) innego. Zwracam uwagę na falliczne kształty
wapiennych ostańców (no, a z czym kojarzy wam się Wysoka w Rzędkowicach?), perwersyjny
charakter wkładania palców w małe dziurki (a samo, jakże wymowne, określenie fucker),
czy też na jednoznacznie erotyczny charakter okrzyków w stylu 'chwyć się chuja', 'cipa
jest wyżej' albo 'kiedyś ta suka będzie moja'. Niestety, jak zapewne zauważyliście,
seks i wspinanie to nie do końca to samo. Łojenie to tylko sublimacja naszych popędów.
Wynika ona z tzw. mechanizmu kompensacji. Jeżeli nie jesteśmy w stanie zaspokoić jakieś
naszej potrzeby (w tym wypadku miłości fizycznej), poszukujemy innych form
ukierunkowania naszej chuci. Z zatem, jeśli jesteś dobrym wspinaczem to zachodzi duże
prawdopodobieństwo, że jesteś również frustratem seksualnym, niespełnionym erotomanem,
pedofilem, lub najzwyczajniej w świecie impotentem. Dlatego zastanów się dobrze, czy
nie lepiej byłoby umówić się z kimś atrakcyjnym albo udać się do jakiejś
specjalistycznej poradni, zamiast znowu ładować z tym całym żelastwem.
Typ D- romantyk
Dla niektórych wspinanie na zawsze owiane będzie mgiełką mistyki. 'Ah, te niedostępne
turnie i ten bezmiar kosówki!' Tacy ludzie mają tendencję do postrzegania wspinania
jako powołania, drogi życiowej, starcia człowieka z siłami przyrody, romantycznego
zrywu czy innych takich tam bzdur. Podstawowym celem jest tutaj stworzenie mitu
(najlepiej mitu swojej własnej osoby), a nie konkretna droga, czy poziom trudności.
Skutkiem tego jest zazwyczaj mitomania straszliwa i megalomania jeszcze gorsza. Już
nie wspinanie, ale wrażenie bycia wspinaczem jest istotne. A najlepiej takie wrażenie
podtrzymać za pomocą pełnych grozy opowieści o lodowatych wichurach na McKinley'u, czy
o nędznym roksie osamotnionym na całej długości wyciągu. Skąd to się bierze? No cóż,
zapewne przyczyną jest tu rozwarstwienie pomiędzy rzeczywistością, a światem fantazji
w którym żyją niektórzy z nas. Może najwyższy czas się obudzić?
Typ E- outsider
Światek wspinaczkowy stanowi swoisty rodzaj alternatywy dla zdrowego modelu społecznego.
Co innego wyznacza tutaj cel życia, inne są kryteria szacunku, inny język. Dlatego
subkultura wspinaczkowa przyciąga wszelkie dziwaczne indywidua, nie potrafiące
wpasować się w wąskie ramy normalności. Tutaj mogą zachowywać się zupełnie swobodnie,
gdyż w tym skrajnie indywidualistycznym środowisku inność uchodzi za cnotę. Wspinanie
pozwala in 'wyrazić siebie'. Równocześnie czują się wybrańcami, a tym samym kimś
lepszym od dwuwymiarowych mieszkańców miasta.
Typ F- kamikadze
Typ schizoidalno-neurotyczny. Poszukuje we wspinaniu przede wszystkim mocnych wrażeń.
Odpowiada mu ten nagły skok adrenaliny i 200 metrów powietrza pod stopami. Dlatego taki
osobnik ma tendencje do nałogowego żywcowania, prowadzenia dróg na słabej asekuracji,
itp. zboczonych zachowań. Przyczyną może być zakłócenie równowagi pomiędzy instynktem
samozachowawczym, a potrzebą samounicestwienia (w pewnej mierze obecną w każdym z nas).
Ten zdecydowanie patologiczny typ zdaje się odnajdować spełnienie w niekontrolowanych
skokach nastrojów, od apatii do stanów skrajnego napięcia emocjonalnego ('obcowania ze
śmiercią'). Normalne to chyba nie jest.
Typ G- Muppet
Jaki Muppet jest każdy widzi.
|
'Ty naciąg mu, żeby nie bryknął na dół!'
turysta w Podlesicach
'Kurwa pizda!'
popularne
'Prawą to mam słabą, ale lewą to mam taką, że sam się jej boję.'
Doktor
'Magda, niedługo to cię nie będzie widać zza twojego tricepsa.'
Doktor
'I'm as good as Jerry Moffat, or even better.'
Seb Grieve
'Mrówa nie wiesz, gdzie jest cipa?! Cipa jest wyżej!'
Darek tłumacząc sekwencję na Wiosennych Klekotach
'Dobra, teraz trochę się wyrestuję, szybkie siku i na drąga.'
Doktor na sterydach
'Jakby mi się tak chciało wspinać, jak mi się nie chce.'
Koko
EXTREME |
PARENTAL ADVISORY |
CLIMBING
|
|
Bularz (Homo Bicepsus)- od buła, sl. biceps
synonimy: kafar ponury, brytan, paker, zwierz, mięśniak, koksownik, Krzysztof G.,
trzy głowy
Wygląd
Jak rozpoznać bularza? No cóż, nie jest to zbyt trudne, gdyż gabaryty jego ciała nie
pozostawiają cienia wątpliwości co do tożsamości wzmiankowanego osobnika. Na pierwszy
rzut oka poraża nas dramatyczna dysproporcja pomiędzy dolnymi i górnymi partiami ciała.
Klata dwu-, trzykrotnie większa do przeciętnej, ramiona karykaturalnie muskularne, oraz
plecy o połaci do dwóch hektarów- prawdziwe monstrum ludzkie. Jednak jego nogi
przypominają raczej dwa zasuszone, rachityczne badylki. Tak charakterystyczny
niedorozwój nóg spowodowany jest zupełnym odrzuceniem przestarzałego modelu kulturowego
pt.: 'precyzyjna praca nóg- podstawą wspinania' i zastąpieniem go teorią, którą można
streścić w następującym stwierdzeniu: 'Gdybym, kurwa maciora, nie kombinował tak nogami,
nie zjebałbym się!' Aby dokończyć charakterystykę ogólną, należy wspomnieć również o
małej główce doczepionej gdzieś nad klatką piersiową. Jej niewielkie rozmiary
podyktowane są przystosowaniami ewolucyjnymi (ten organ okazał się zupełnie zbędnym w
naturalnym środowisku bularzy) oraz, jak dowodzą niektórzy neurolodzy, zgubnym naciskiem
wywieranym przez bułę na przysadkę mózgową.
Obyczaje
Bularze są stworzeniami stadnymi. Łączą się w duże grupy składające się z osobników o
podobnym wyglądzie. Ewentualni nowi członkowie grupy są akceptowani jedynie, gdy
wykazują zdecydowane tendencje do bularstwa. Odmieńcy traktowani są z dużym
lekceważeniem, lub nawet z pogardą wyrażaną okrzykiem: 'Eeee, cienias!'. Życie bularzy
koncentruje się wokół tzw. 'boulderingu', czyli dość bezsensownego wdrapywania się na
drewniane konstrukcje, tylko po to, aby w następnej chwili runąć w dół na materace. Ten
rytuał stanowi prymitywną formę udowadniania swojej męskości, możliwe, że kompensuje on
również niewielką proporcjonalnie liczbę osobników płci żeńskiej wśród bularzy.
Wzmiankowany rytuał jest również podstawą hierarchizacji stada. Z naszych obserwacji
wynika, że najwyższą pozycję w grupie piastują ci, którzy wdrapują się najlepiej,
jednak dokładne kryteria oceny jakości boulderingu, nadal pozostają kulturową zagadką.
Pomimo życia w dużych grupach, bularze są osobnikami zaskakująco niekomunikatywnymi.
Interakcja oralna ogranicza się do pojedynczych zwrotów w stylu: 'Te, dajesz!',
'Fuuuuuuck!', 'W pizdu!', 'Ee, trudne!', 'Phi, łatwe!', 'Spierdalaj!'.
Osobowość
Zasadniczo wspinaczkowa, o tendencjach fanatycznych i psychomaniakalnych
('jak nie załoję, to zabiję!'). Duże amplitudy emocjonalne, od skrajnej euforii do
ciężkich stanów depresyjnych, w zależności od powodzenia, lub niepowodzenia w
boulderingu. Zauważalne są również wyraźne skłonności do zachowań infantylnych
(część z nich bawi się zabawkami dla dzieci od lat 3, tzw. 'gniotkami').
|
Niniejszym redakcja WdAhu przeprasza pana Elvisa, za omyłkowe nazwanie go
Elvisem. Fakt wydrukowania zamiast słowa 'Elvis' słowa 'Elvis' należy tłumaczyć jedynie
chochlikiem drukarskim, a nie niecnymi intencjami redakcji. Jeszcze raz przepraszamy
Cię Elvisie.
|