morpho.pl

WdAhu Wallzine Wspinaczkowy Nr 4
maj 2000

Motto numeru: Nie ma to tamto, trzeba łoić!

MY HERO  



imię: Moccasyn Anasazi, rozmiar 9 (chodzi oczywiście o prawy but, a nie o mojego brata bliźniaka- but lewy).

pseudonim: po prostu- Moccasyn, choć znam faceta, który nazywa mnie swoim "maleństwem" (to trochę chore).

znaki szczególne: agresywna, sexowna czerwień oraz fajny design; ogólnie jestem bardzo udanym modelem.

początki: powstałem w Stanach, później długa podróż przez ocean do pakamery J. Kudłatego, następnie pocztą do Lublina i pociągiem w skały. Pierwszy kontakt ze skałą w Podlesicach. Potem już wszystko potoczyło się gładko...

dokonania: oj, nic wielkiego, w zeszłym sezonie było tego jakichś 50 dróżek w różnych stopniach trudności.

ambicje: pomimo dziur, być noszonym jeszcze ze dwa miesiące.

przesądy: czasami zdaje mi się, że jestem Panem Bogiem.

dziwactwa: gdy już skończę tę drogę, która sprawiała mi tyle trudności, to lubię poleżeć chwilę na wygrzanej w słońcu wapiennej skale, pogapić się w niebo i czuć każdym porem mojej wyprawionej skóry, że to całe życie jest piękne! (ja pierdolę, nie wiedziałem, że ze mnie taki romantyk).

sentencje: Boreal Sucks!

czemu lubisz to robić?: bo sprawia mi to perwersyjną przyjemność, poza tym, chyba do niczego innego się nie nadaję.

jak lubisz to robić?: w każdej możliwej pozycji, byle było ciekawie i trudno.

w czym lubisz to robić?: w najlepszej gumie świata: C4 climbing rubber made in USA, gumie, która daje ci pewność.

z kim lubisz to robić?: z moim posiadaczem, Tadeuszem W.



kultexty  



'Dajesz, dajesz... Trzymasz, trzymasz!'
popularne

'Ta przystawka jest mocno faszystowska'
zasłyszane

'Ta przystawka to zemsta wąskomiednicowców'
Krzysztof G. (bardzoszerokomiednicowiec)

'-My dear old chap, would you kindly accept an invitation for a training session in my famous 'schoolroom' climbing gym?
-And who, kurwa, are you?
-My name's Ben Moon.
-Ok. I'll, kurwa, think it over.'
Dialog pomiędzy Benem Moonem, a zwycięzcą zawodów boulderowych w Foundry (sic), Dawidem Skoczylasem

'Jest tak zimno, że aż mi sutki ściska!'
Muppet zmarźnięty

'Ta przystawka jest jak Holokaust'
zasłyszane

'Czas na kłodę!'
Sebastian

'Wsiada dwóch facetów do pociągu. Nikogo więcej; przedziały, korytarze puste. Siadają w jednym przedziale i przedstawiają się sobie:
-Baton jestem.
-Paliwko jestem.
Siedzą. Pociąg rusza. I nic. Nuda.
Mija pół godziny. Cisza.
Mija godzina. Nie dzieje się nic.
W końcu jeden z nich mówi:
-Wie Pan co, żeby było śmieszniej ułożyłem o Panu wierszyk.
-Naprawdę? Proszę.
-Paliwko, Paliwko
Skocz no po piwko
.
Uśmiali się. Jadą dalej. Mija dłuższa chwila. Drugi mówi:
-Ja również ułożyłem o Panu wierszyk.
-O. Bardzo jestem ciekaw.
-Baton, Baton
Ty chuju
.'
kultowy dowcip z Ceredo, naprawdę śmieszny staje się dopiero, gdy opowiada go Maciek

'Nie bądź taka miętka cipka, idź z trawersem.'
Peter

'Wspinasz się jak Wafen SS'
zasłyszane

'Kopyzdrznij fafę!'
Sebastian

'-A teraz lewa ręka do klamy.
-Która lewa? Aaa, lewa!'
rozmowa pomiędzy Darkiem, a Grande Doctore (bardzo zaaferowanym flashem)

'-Krzysiu, czego się cieszysz?
-Piwo...'
Muppet spragniony

'Quam penis aqua turbit?'*
Maciek (alias Baton)
*w wolnym tłumaczeniu: 'Ki chuj wodę mąci?'

'-Ile kosztuje bilet do Krakowa?
-3,60.
-To dobra cena. [mając tylko 4zł w kieszeni]'
Sebastian

'Und danach Sadomaso mit Jagoda'
Maciek

'Demagogiczny charakter tej przystawki śmierdzi mi antysemityzmem'
zasłyszane









OPOWIADANIE  



DZIEŃ JAK CO DZIEŃ
Dramat w trzech odsłonach

Osoby dramatu:

Stuptuś- doskonale zbudowany młodzieniec, traktujący zarówno siebie, jak i swoje wspinanie, niezwykle poważnie.

Wallenrod- postawny mężczyzna, oszczędny w ruchach, podniosły w słowach. Każdy jego gest znamionuje potęga spokoju.

Fragles- zawsze o coś naburmuszony, jeszcze prawie dziecko, kapryśne i uparte, jednak w jego oczach czai się coś niepokojącego, coś szaleńczego.

Odsłona Pierwsza
(przed namiotem)

Fragles: Chodźmy się wspinać. Ja chcę, w pizdu, w skały!

Stuptuś: Spokojnie, kurwa, smarkaczu, przecież to, kurwa, środek nocy.

F: Jedenasta...

S: No mówię, kurwa, że środek nocy. Po kolei, kurwa. Z rana człowiek najpierw, kurwa, je, później, kurwa, odpoczywa po jedzeniu, później sra, kurwa, później się, kurwa, myje, później, kurwa, odpoczywa po myciu, a na koniec idzie w skały, kurwa. Jak tego, kurwa, nie zrozumiesz to nigdy nie będziesz wielkim, kurwa, wspinaczem, smarkaczu.

F (płaczliwie): Ja chcę w skały!

Wallenrod (dostojnie): Nie drzyj japy, Fragles.

(po jedzeniu, sraniu, odpoczywaniu, etc.)

F: Ja chcę w skały, w pizdu!

S: No dobrze, kurwa, dobrze. Ale najpierw trzeba, kurwa, dobrze przemyśleć dokąd mamy się udać.

F (niepewnie): W skały?

W (z namaszczeniem): To nie takie proste. Zborów czy Kołoczek, oto jest pytanie. To trzeba dokładnie rozważyć, gdyż jeśli pójdziemy na Zborów, to nie pójdziemy na Kołoczek, i na odwrót. Taka decyzja niesie z sobą piętno nieodwracalności. To duża odpowiedzialność...

Odsłona Druga
(po dwóch godzinach rozważania wszelkich opcji, już na Zborowie)

F: Wspinać się, w pizdu, wspinać...

S: Zamknij się gówniarzu. I co, kurwa, teraz?

W (podniośle): Wspinać się, ale, kurwa, na co?

F (zdezorientowany): Na skały, w pizdu?

S: Nie rób z siebie, kurwa, durnia smarkaczu.

W: Że na skały to wszyscy wiemy, ale na które skały, którą drogą, jakimi trudnościami? Nieskończoność czynników do wzięcia pod uwagę. Musimy się zastanowić nad charakterem drogi, ekspozycją, jej historią, siłą wiatru, wilgotnością powietrza, jak również należy wziąć poprawkę na układ ciał niebieskich. Mars wchodzi dziś w bardzo niekorzystną fazę. Sam nie wiem.

(po kolejnych dwóch godzinach)

W (dumnie): A więc konsensus. Rzucamy Greka. Ale kto zawiesi wędkę? Wieszałem wędkę na Greku dwa lata temu, więc jestem zwolniony z tego przykrego obowiązku.

S: Ja tam, kurwa, wędki nie rzucałem, ale widziałem jak to robił, kurwa, Wallenrod, stąd logiczny, kurwa, wniosek, że teraz kolej na, kurwa, smarkacza.

(po rzuceniu wędki)

F: No to jak wspinamy się, w pizdu?

W (podniośle): Mi się nie chce. W swoich obliczeniach nie wziąłem pod uwagę pola magnetycznego Ziemi, a to zupełnie zmienia postać rzeczy.

S: Chyba trzeba będzie, kurwa, ściągnąć wędkę. A może byśmy tak, kurwa, pojechali do, kurwa, Rzędek, na, kurwa, Warianty, czy coś?

F: W pizdu, zdecydujcie się.

(pod kurwa Wariantami)

F: Wspinać się, wspinać...

S: Przymknij się gnojku. Skąd tu tyle, kurwa, ludzi?

F: 1 maja?

W (filozoficznie): To niczego jeszcze nie tłumaczy. Sądzę, że lepszym wytłumaczeniem jest przyrost naturalny w kontekście ruchu niepodległościowego Masajów. To trzeba by rozważyć.

S: Zobacz, kurwa, do Wariantów jest kolejka i społeczna, kurwa, lista. Jeśli się wpiszemy, kurwa, to będziemy na 137, kurwa, pozycji.

W (godnie): Nie tego szukam we wspinaniu.

F (zaciskając pięści i podskakując w miejscu): W pizdu, ja chcę się wspinać...

S: Bądź, kurwa, cicho. Nie widzisz, że nie da rady. Nie ma, kurwa, warunków.

W (z namysłem): Wspinanie uniemożliwiają nam tzw. czynniki obiektywne. Zresztą i tak mi się nie chce. A może na Greku jest już chłodniej? Moglibyśmy wrócić do Podlesic i to sprawdzić. Jak mawiał Szekspir: 'Kto szuka, ten się powspina'.

F (złośliwie): Chyba nie powspina, w pizdu!

Odsłona Trzecia
(znów pod Grekiem, tym razem w strugach deszczu)

F (krople deszczu wymieszane z łzami spływają po jego policzkach): No to się, w pizdu, powspinaliśmy...

S: Od rana łupało mnie, kurwa, w kościach. Wiedziałem, że dupnie. Równie dobrze mogliśmy, kurwa, siedzieć przy namiocie. Przynajmniej bym się nie nazapierdalałm, kurwa, jak głupi.

W (filozoficznie): Dzień jak co dzień, po chuju.





KĄCIK PRANIA UMYSŁU 



Dziś krótki kurs Wspinania Behawioralnego, opartego na rewolucyjnych teoriach Pawłowa. Podstawowym założeniem jest tu stwierdzenie, że wspinanie można zdefiniować jako ciąg odruchów warunkowych kształtowanych poprzez odpowiednio dozowane bodźce pozytywne, bądź też negatywne. W gruncie rzeczy sprowadza się to do wzmacniania zachowań pożądanych za pomocą nagrody, i eliminowania zachowań niepożądanych za pomocą kary. A więc w praktyce wygląda to mniej więcej tak: gdy zrobisz trudną przystawkę, wydzielasz sobie 1 kostkę cukru, gdy spierdolisz się z trudnego ruchu, aplikujesz sobie 3 sek. elektrowstrząsów. Pamiętaj, że zarówno kary, jak i nagrody, muszą być stosowane absolutnie bezwzględnie, a wtedy szybko zaobserwujesz pożądane wyniki (spójrz na Mupeta).

 



Wspinanie jest cholernie niebezpieczne, dlatego jeśli chcesz żyć długo i spokojnie to idź na dobre studia, ostro zakuwaj, ucz się języków, używaj dużo wazeliny, walcz o pracę, pozycję, bądź najlepszym, czytaj, dużo czytaj, kup samochód, później jeszcze jeden i koniecznie telewizor, pracuj, pracuj więcej, życie na nikogo nie czeka, bądź najlepszym, albo jeszcze lepszym, rób karierę, miej oczy szeroko zamknięte, żyj, żyj pełnią życia dla swojej firmy i koniecznie oglądaj reklamy, a na koniec umrzyj na zawał, czy inny wylew. Pamiętaj wspinanie jest niebezpieczne, dlatego nie przegap swojej szansy!



SPROSTOWANIE 






Pan Konrad Szczerbatko (zwany również Wielkim) stanowczo zdementował nasze doniesienie, jakoby kiedykolwiek podciągał się 20 razy (patrz artykuł "Buła Doskonała..." z poprzedniego numeru). Nieporozumienie wynikło z opatrznej interpretacji następującej wypowiedzi Pana Konrada: "A gdzieś tak ze dwadzieścia może bym się i podciągnął." W naszej głupocie przeoczyliśmy wysoce hipotetyczno-gdybająco-teoretyczny ton wypowiedzi, który jednoznacznie sugerował, że Pan Konrad może by się i podciągnął te nieszczęsne dwadzieścia razy, gdyby mu się chciało, ale przecież mu się nie chce. Za pomyłkę i brak empatii, Pana Konrada bardzo przepraszamy.