WdAhu Wallzine Wspinaczkowy Nr 8
wrzesień 2001
Motto numeru: Nie wystarczy dobrze się wspinać, trzeba jeszcze dobrze się prezentować.
a w numerze:
- Pornografia dziecięca
- Sex oralny
- Perwersje seksualne
- Joga tantryczna
- Metody antykoncepcyjne
- Adresy sexshopów
|
|
Zdecydowanie najlepszym prowadzeniem jest przejście eks-trenera Grzegorza.
Poprowadził on w błyskawicznym RP trudną i wymagającą drogę Die Toten Hosen 6.4+
(może nawet 6.4+/5) w rejonie Jastrzębnika. Serdecznie gratulujemy.
Burdzan zasiekał Ścieżkę Zdrowia 6.4 RP,
Lekcję Tańca 6.4 RP oraz Strzał w Dziesiątkę 6.4 RP.
Dodatkowo zaonsaicił Rysę Babińskiego 6.2+.
Mrówka był bliski poprowadzenia w onsaicie Kurtykówki 6+
w Sokolikach, niestety ostatnie paskudnie siłowe przechwyty wygięły mu bułę i
musiał się chłopak zadowolić szybkim erpe.
Muppet tradycyjnie rzęźił: krótka lista przejść- Sam Miód 6.4 RP,
One Way Ticket 6.4 RP, Oda do Pytona 6.4+ RP, a na
deser Wódko Pozwól Żyć 6.4+ RP ( w drugiej przymiarce).
Kuraś odbył poważną rozmowę z Kobietami 6.4+/5 RP,
której konkluzją był One Way Ticket 6.4 RP.
Konrad zaszczycił swoim przejściem następujące drogi:
Sny o Potędze 6.4/4+ RP, Lekcję Tańca 6.4 RP,
Strzał w Dziesiątkę 6.4 RP i dodatkowo jakieś bliżej niesprecyzowane
7b RP u Franoli.
Mała Madzia efektownie/ efektywnie dosiadła
Mandoliny Ogiera 6.4 RP.
Banan odwiedził kultowe Sheffield in UK i zasiekał boulder B7,
czyli jakieś V6/7, czyli jakieś chuj-wie-ile w polskich realiach.
Do tego kupił sobie fajową koszulkę S7(taką samą jaką Ben Moon ma na jednej z
sekwencji Stick-It).
Uwagę zwraca świetne przejście Marty Kurek z początki sezonu, a chodzi
mianowicie o Telewizor 6.3 RP, szkoda, że nie padło żadne 6.4,
co niewątpliwie nastąpi w przyszłym sezonie.
|
- w trakcie zawodów w Warszawce Skoczylas wspinając się oderwał jeden z paneli od ściany
- Darek osiągnął masę krytyczną 60 kg
- Banan zapisał się na francuski/Francuzki
- Wyprawa na Pik Lenina została odwołana ze względu na brak podstawowego sprzętu zimowego uczestników
|
Magazyn Górski wciąż stanowi na naszym rynku wydawniczym dość nową pozycję/propozycję.
Na pierwszy rzut oka: Góry bis. A po niezbyt ochoczym przewróceniu pierwszych stron
jeszcze gorzej- Tatry, Giewont, nadęci przewodnicy tatrzańscy, prezesi etc.
Jednak im głębiej tym ciekawiej- felietony Szalonego, liczne teksty o boulderingu,
a do tego profesjonalny trening wystarczająco szczegółowy, aby nauczyć się czegoś
nowego, komiksy Wolskiego (szkoda, że w kolorze), a na koniec topa rejonów różnych,
w tym nowych rejoników (pseudo)boulderowych. Zdjęcia nawet nawet, ale druk i szata
graficzna ogólnie do dupy. Zdecydowanie na (+): profesjonalizm wspinaczkowy i
rzetelność merytoryczna. Zdecydowanie na (-): brak radykalizmu, chujowy design
(ze szczytnymi wyjątkami) i śladowe ilości niezrównoważonego poczucia humoru.
Na marginesie: ciekawą jest jednak nerwowa reakcja nieszczęsnych Gór.
Chyba pan redaktor Baran zaczął robić w porty, gdy zobaczył, że jego nietykalne pismo
może nie jest, aż tak wyjebisto-bezkonkurencyjne jak mu się zdawało. Najwyraźniej
zmiękła mu jego alpenistyczna rura, gdyż nagle te nieliczne teksty pomiędzy reklamami
zaczęły się zapełnić niemęską tematyką skałkową. Redaktorze Baran, to śmierdzi zgniłym
konformizmem! Stąd apel do wszystkich niemęskich skałkowiczów i boulderowców-
NIE KUPUJMY GÓR, MAMY WŁASNE PISMO, ZNISZCZMY ORGAN PRASOWY ZNIENAWIDZONYCH ALPENISTÓW!
Anty-prespirator Old Spice Active Zone - wiedzieliście pewnie reklamę:
rewelacja! Koniec z kłopotliwą, brudzącą magnezją, koniec z głupimi pytaniami
turystów: 'A po co panu ta kreda w woreczku?', oto nadeszła nowa era. Nie dość
że się nie pocisz to jeszcze ślicznie pachniesz- same zalety. A pomyśl o tych
wszystkich kursantkach i swoim zwiększonym seksapilu. Hmmm...
Crashpadzik Milo: no w końcu, pojawił się na naszym rynku pierwszy ogólnie
dostępny crashpadzik boulderowy. Wprawdzie nie jest on idealny, ale i tak cieszy,
szczególnie, że cena jest dość przystępna- ok. 350 zł (w porównaniu z markowymi
produkcjami od 700 zł w górę). Do plusów należy zdecydowanie zaliczyć niską wagę
materacyka oraz zupełnie przyzwoitą amortyzację przy zeskoku. Niepokój budzi jednak
trwałość szwów oraz spodniej warstwy plastiku. Również system nośny, ponoć
innowacyjny, chyba nie do końca został przemyślany i wymaga kilku własnoręczych
przeróbek, jak zaszycie na stałe taśm przy klamerkach regulacyjnych.
|
'The very strong and talented Polish Dave (yes, I'm sure he has a real name,
but I won't be able to spell it and you won't be able to pronounce it) did a
fine new boulder in the cave under Nicotine Stain at Burbage- graded Font 8a.'
On the Edge 104
'Uwaga! Kończymy trening!'
trener Gayaszek
'Musimy zbudować pion, gdyż nie chcę być już dłużej cieniasem.'
Burdzan
'Niezła topa'
Muppet po 1-wszej lufce.
'Dobrze wychowane dziewczyny nie mówią w "W chuj czasu", ale "W prącie czasu".'
Mrówa pouczający Magdę, Martę i Kaśkę
'Żadna, nawet najzdrowsza, kobieta nie zastąpi ci prawdziwej, męskiej miłości...'
Banan
'Rzygać mi się chce'
zasłyszane
'Poznaj Młodego, tydzień na wolności...'
Gerard
'Mathematics is the language of Nature'
∏
'Piździ, piździ, piździ'
Jajo na Klagermauerze (w zadymce śnieżnej)
'Kurwa, tak walnęłam, że obtarłam sobie jaja.'
Kasia po locie na Trzech Okapach
'Nieeawzła tuopa'
Muppet po 2-iej lufce.
'Z tych ringów wieje grobem...'
zasłyszane
'-Czy Zderkiewicz jest prawdziwym mężczyzną?
-No, sama nie wiem...'
Madzia o Darku
'Tylko nie mówcie Małemu.'
Milczarek pokazujący patenty na Problemacie Kuchara tak, aby Mupet tego nie widział
'Twoje zdrowie!'
Banan pijąc dobre, tanie wino marki Black Currant
'Jestem Bogiem, uświadom to sobie.
Ty też jesteś Bogiem, tylko wyobraź to sobie.'
Paktofonika
'-Bodgan, trudna jest ta Dupa Biskupa?
-Oj, trudna, trudna. Patentowałem ją, aż jeden dzień.'
Muppet & jego idol Bogdan
'Niiiiewwolzzaaa łooopomota'
Muppet po 3-ciej lufce.
|
Ostatnimi czasy dużo się mówi o pionach, płytach i innych formacjach niezbyt
okazałych. Argumenty przytaczane za pionami brzmią zazwyczaj następująco:
1. A bo w skałach jest dużo pionów.
2. A bo w Kotłowni jest dużo kursantów.
3. A bo wspinanie w pionach wyrabia doskonałą technikę.
4. A bo Sonelski tak powiedział.
Już na pierwszy rzut oka widać, że argumenty powyższe łatwo obalić, jeśli choć
chwilę nad tym się zastanowić. Kontragrumenty:
Ad 1. Fakt, że w skałach jest dużo pionów o niczym jeszcze nie świadczy.
Koncepcja idealnego symulowania naturalnych warunków wspinaczkowych w naszej
Kotłowni wydaje się być jawnym absurdem. Wiadomo, że trudne płyty w skałach
mają po kilkadziesiąt metrów, podczas gdy nasza Kotłownia ma ich zaledwie
pięć (czytaj: trzy przechwyty w pionie), a więc jest ścianą o charakterze
wybitnie boulderowym. Nigdy nie słyszałem o treningu boulderowym w pionowych
lub połogich formacjach. Korona- kuźnia szpona dla osób siekających ekstremy
zarówno w pionach, jak i w dachach- jest cała solidnie wydupiona i nikt tam
nawet nie piśnie o potrzebie budowania pionów, aby zwiększyć swój potencjał
wspinaczkowy. Dodatkowo, zależność pomiędzy przewieszeniem, a trudnościami
wydaje się oczywista, co potwierdzają trudne drogi na całym świecie. Trudne
piony stanowią wyjątek, podczas gdy ekstremalne wydupienia to norma.
Ad2. Kursantki są fajne, wiem, ale nie widzę tu żadnego związku pomiędzy
kursantkami a pionami. Czyżby chodziło o stworzenie jakiegoś azylu dla
osób, które nie dają sobie rady na przewieszeniach pomimo sporych klamek?
No cóż, może to zabrzmi odrobinę skurwysyńsko, ale bardzo mi przykro.
Kotłownia jest ścianą o zacięciu sportowym. Zależy nam na wspinaniu na jak
najwyższym poziomie, a nie na rekreakcji. Nie chcę, aby mnie tu źle zrozumiano,
jeśli ktoś wspina się relaksowo na poziomie 6+ i czerpie z tego przyjemność to
wyjebiście i ma prawo wspinać się na tej ścianie, tak jak każdy inny, ale ta
ściana ma na celu wychować ludzi którzy będą siekać 6.6+ i to pod nich
konstruowane są przewieszenia. Powtarzam jeszcze raz: nikt nie ma zamiaru nikogo
odganiać od wspinania, ale jeśli dana osoba, nawet po wielokrotnych próbach, nie
może pokonać pierwszych metrów małego przewieszenia, to może powinna pomyśleć o
sekcji łuczniczj... Mupet, czy Mrówa, kiedyś też cienko pierdzieli na trawersie
jednak jakoś nauczyli się wspinać w wywieszeniu i wyszło im to tylko na zdrowie.
Ad3. Kolejny zabobon. Doskonałą technikę wyrabia się zupełnie gdzie indziej
niż na sztucznej ścianie wspinaczkowej. Każde dziecko skały wie, że technikę
wyrabia się wspinając po maksymalnie długich, prostych i nie powtarzających się
drogach w naturalnej skale. Jak najwięcej, jak najłatwiej i za każdym razem
inaczej. Nawet na dużych obiektach wspinaczkowych możliwości układania obwodów
wytrzymałościowo-technicznych są ograniczone, nie mówiąc już o naszej skromnej
pakerni. Poza tym technika to głównie praca nóg, a żaden, nawet najbardziej
bajerancki Entreprises nie jest w stanie zaoferować takiej różnorodności stopni
i stopieńków jak naturalna skała.
Stąd prosty wniosek, że Kotłownia powinna służyć do ładowania buły, a skała do
ładowania techniki.
Ad4. Pierdolić teoretyków.
Wnioski: Żadne logiczne argumenty nie przemawiją za postawieniem pionu w Kotłowni.
Nie znaczy to do końca, że jestem wielkim przeciwnikiem pionu, jeśli byłaby forsa
to czemu nie.
Jednak forsy nie ma, a jest wiele innych palących potrzeb do załatwienia. Dodatkowo
w całym tym konflikcie więcej jest przyczyn personalnych, niż logiki. Jeden pan X
nie przepada za drugim panem Y i dlatego znajdzie tysiąc argumentów, że wydupienia
są fe, albo, że piony są chujowe zamiast szczerze powiedzieć: 'Nie lubię cię bo
jesteś głupi buc.' Dodatkowo można w całej tej dyskusji zaobserwować syndrom tzw.
'magika pionów': jak komuś nie idzie w wydupieniu to natychmiast woła o pion,
gdyż myśli, że wtedy od razu stanie się Yuji Hirayamą. Jednak czasami trzeba
przełknąć swą urażoną dumę i zrozumieć, że może lepiej będzie przez pewien
czas cienko popierdzieć, aby w końcu stać się dobrym, niż tak od razu zostać
'mistrzem' pionu.
|
Należy zwrócić uwagę na nowy, niezwykle modny, trend wśród lubelskich ekstremistów,
a mowa tu o tak zwanym wspinaniu marginalnym. Coraz więcej osób zaczyna wspinać się w
rejonach rzadko komu znanych, dopiero co eksplorowanych. Nie byłoby w tym nic dziwnego,
gdyby nie równoczesna głęboka niechęć do rejonów znanych, można by powiedzieć
klasycznych. Czyżby chodziło tutaj o duch przygody i smaczek bycia odkrywcą? Całkiem
możliwe, że przedzieranie się przez dzikie chaszcze oraz odnajdywanie skał porośniętych
mchem dostarcza tego typu wrażeń, jednak pokrętny sposób myślenia redakcji Wdh
sugeruje również inne możliwe wyjaśnienia. Każdy kto wspinał się w takich 'rejonach'
jak Łutowiec, Wzgórze 502 czy Słoneczne Skałki musi szczerze przyznać, że 80%
tamtejszych dróg charakteryzują dwie cechy: 1) Rzęchowatość Niewspółmierna
oraz 2) Łatwizna Straszliwa. Drogi nie dość, że krótkie, kruche i tnące palce, to na
dodatek wyceny wydają się być mocno wątpliwe. No cóż, przyjemnie jest sieknąć fleszem
jakieś 6.3 w Bździewicach Dolnych, ale czy to znaczy, że ten sam wspinacz sieknie
fleszem Spitfirera czy Strzelców Podhalańskich. Raczej nie. A więc o co w tym wszystkim
chodzi? O przyjemność wspinania, o estetykę drogi czy może o zacykanie cyferki?
Ależ tak, oczywiście chodzi o estetykę wspinania, tak, tak.
|
Każdy człowiek buduje wokół siebie, w sposób mniej lub bardziej świadomy,
złożoną sieć symboli oraz znaków, która stanowi jego osobisty przewodnik
objaśniający nieprzerwany i chaotyczny strumień doznań sensualnych zalewających
zewsząd nasze zmysły. Ten swoisty, prywatny system metafizyczny opiera się na
znakach podstawowych- elementach, których definicje stanowią o naszym sposobie
postrzegania świata. Dla człowieka przeciętnego elementem podstawowym będzie
Pieniądz, dla świętego- Boskość, jednak dla wspinacza wszechświat zbiega się w
punkcie, który nosi nazwę: Kamień...
Kamień ﺱ - model wszechświata; kwintesencja wspinania i życia- prosty,
piękny, niezmienny. Kamień ﺱ nie potrzebuje działania, aby wyrazić swoją istotę,
on po prostu jest.
Odwaga ﺫ - bliźniacze oblicze Strachu
Ciało ي = Ruch ۵
Piękno ﻬ - płynie z harmonijnego połączenia Kamienia ﺱ z
Ciałem ي - Ruchu z Materią, dopiero, gdy oba elementy osiągną idealną
równowagę, gdy będą w pełni uzupełniać się nawzajem, dopiero wtedy umysł odnajdzie
równowagę.
Droga چ - wiedzie do celu choć nigdy go nie osiąga. To ty sam musisz ją wybrać,
odnaleźć i wytrwale nią podążać choć nie ma ona końca. Jednak wędrujesz tą
ścieżką nie dla ostatecznej konkluzji, ale ponieważ jest to twoja Droga چ;
każdy ma swoją własną ścieżkę, szanuj wybory innych, ale bądź wierny swojej
Drodze ﺱ, nie słuchaj podszeptów; nigdy nie oglądaj się za siebie, nie przystawaj,
patrz jedynie przed siebie i idź naprzód.
Szacunek ξ - do Kamienia ﺱ, do innych ludzi, do siebie samego. Jeśli nie
szanujesz skały twoje dokonania będą nic nieznaczące. Jeśli nie szanujesz
innych ludzi znaczy, że rządzi tobą zawiść i niepewność. Jeśli nie szanujesz
samego siebie nie znajdziesz w sobie Siły ۴.
Cierpliwość غ - ci którzy chcą mieć wszystko już dziś, nie osiągają nic.
Siła ۴ - to Prawdziwa Moc wypływająca
z połączenia Wiary z Precyzją.
Pożądanie ﺦ - pragniesz tego co niedostępne, nieosiągalne, gdy to już to
posiądziesz wtedy traci to cały swój blask. Dlatego osiągnięcie celu samo w
sobie nie przynosi trwałego szczęścia, a jedynie chwilową satysfakcję. Naprawdę
istotny jest głód
Nienasycenie ۶, które zmusza cię do nieustannego sięgania wyżej,
poszukiwania nowych wyzwań, ciągłego doskonalenia swojej istoty.
Pokora ٣ - wobec własnej Słabości. Musisz
zrozumieć swoje Ciało ي, poznać swoje
ograniczenia, tak abyś mógł je przełamać, wyjść poza nie. Pamiętaj, że zawsze
będą istnieć drogi dla ciebie za trudne, co nie znaczy, że masz ich nie próbować.
Trudności ς - istnieją tylko dwa stopnie trudności dróg: drogi, które byłeś w
stanie pokonać i te które są dla ciebie jeszcze za trudne...
|
Każdy wspinacz słyszał to pytanie setki razy, padające w różnych sytuacjach,
w różnych kontekstach. Dlaczego się wspinasz? Po co tam leziesz? Czego szukasz
w skale? Zazwyczaj zbywamy je wzruszeniem ramion lub pełnym pobłażanie
spojrzeniem. W końcu jest to najbardziej idiotyczne, a zarazem banalne
pytanie które można zadać osobie wspinającej się. A jednak powraca ono
niezmordowanie, natrętnie, zupełnie niezrażone swoją niestosownością.
Dlatego Wdh postanowiło zadać to sztampowe/ prostackie/ zupełnie zbędne pytanie
kilku osobom wobec których określenie 'wspinacz' wydaje się być adekwatne, aby
przekonać się, czy banalne pytanie spotka się z równie banalną odpowiedzią...
Banan: W moim przypadku wspinanie jest formą dewiacji seksualnej.
Mupet: Spierdalaj.
Panna Elektryka: Hi Hi.
Doktor: Wspinam się ku chwale służby zdrowia.
Madzia: Wspinam się bo to lubię (Darka też lubię, ale już nie tak bardzo).
Darek: Nie wspinam się, wracam do zdrowia.
Elektryk: Bo to sport dla prawdziwych mężczyzn.
Peter: Nie wiem po co się wspinam. Nie masz przy sobie trochę wina?
Mrówa: Ja się nie wspinam się, ja trenuję wytrzymałość.
Marta: Wspinam się, gdyż wspina się mój facet, a poza tym wspinanie podnosi i ujędrnia biust.
Grzegorz Gayaszek: Nie wspinam się, lecz reprezentuję odpowiedzialną funkcje trenera sekcji i wychowawcy młodzieży.
Konrad: Wspinam się by mieć piękne ciało, a to kursantki lubią najbardziej.
Boogie: Nie widziałeś gdzieś Dominiczki?
Domino: Wspinam się by zostać prawdziwym samurajem.
Aneta: Wspinam się dla swojego umięśnionego trenera.
Tuptak: Wspinam się z przyzwyczajenia.
|
Dossier
Imię i Nazwisko: Grzegorz Pudełek
Pseudonim: Banan, Mr Słodowy, Pan Kierownik
Wzrost: 183 cm
Waga: 68-74 kg (choć wygląda na 85)
Wygląd: Połączenie Elvisa Presleya i Johnna Lennona z delikatną domieszką Chrisa Sharmy.
Od kiedy się wspinasz: kiedy kupiłem sobie skiny od Ruskich na bazarze
Droga Najładniejsza: Sokowirówka VI.3+/4
Droga Najtrudniejsza: Sokowirówka VI.3+/4
Ideał Drogi: dalekie bańki po obłych krawądkach
Ideał Kobiety: pełne sexy usta, piersi w zaniku, braki w uzębieniu
Twój Trening: odpowiednio często przeprowadzane resty+kuracja winem (gatunków nie zdradzę )
Czemu się wspinasz?: więcej brać już nie mogę
Twój Guru: Che - ale on nie żyje
Ulubiony Rejon: Majdanek
Ulubiona Sentencja: nie po pośladkach, ty chuju
Najważniejszy Film: Prosta Krosta
Najważniejsza Płyta: Szymendery
Ulubiona Pozycja: Na jeźdźca z czekanem w zębach
Ulubiony element ubioru: guma - lubię mieć dobre tarcie
Trzy Słowa Do Redakcji: Mam ją WdU∏e
|
Dziś kilka praktycznych porad kulinarnych dla każdego któremu znudziło się już
tradycyjne żarełko skalne. Zaprezentujemy Państwu dwie potrawy, które nie tylko
powinny urozmaicić tradycyjną dietę wspinaczkową, ale również w znaczący sposób
wpłyną na osiągane w skale wyniki:
SPERMA SZATANA
Produkty:
2 kiśle wiśniowe (najlepiej marki Winiary)
1 Wiśniówka Sandomierska (4.20 zł)
- Odlej 250 ml Wiśniówki do oddzielnego naczynia i rozrób w niej kisiele
- Resztę Wiśniówki wlej do dużego garnka i podgrzewaj na wolnym ogniu
- Gdy Wiśniówka jest już gorąca, jednak jeszcze się nie gotuje, dodaj i dokładnie wymieszaj kisiel
- Podgrzewaj na wolnym ogniu, dokładnie mieszając aż do zgęstnienia, uważaj aby całość nie zagotowała się
- Następnie garnek odstaw do ostygnięcia na około 30 min
- Spożywać aż do upojenia alkoholowego
MECHANICZNA POMARAŃCZA
Produkty:
wódka (dobra), może być 1 litra
pomarańczy kilka
strzykawka jednorazowa
igła do strzykawki (jak najcieńsza)
- Obrać i podzielić pomarańczę
- Napełnić strzykawkę wódką
- W każdy kawałek pomarańczy wstrzyknąć jak najwięcej cieczy, uważając
jednak by nie przesadzić
- Zalecana dawka to 3 lub 4 pomarańcze, a może ich było więcej, nie pamiętam dokładnie
|
Dawno, dawno temu, za siedmioma lasami, za siedmioma górami było sobie małe
miasteczko. W tym małym miasteczku stał mały domek. W tym małym domku mieszkały
trzy dziewczynki: Małgosia, Marysia i Zdzisia. Pewnego dnia ich ojciec wezwał je
do siebie i rzekł: wielkie już jesteście, moje panny, jecie dużo, a ja nie nadążam
już z pracą, aby was wyżywić, nadszedł czas, abyście ruszyły w świat w poszukiwaniu
męża.
Panny były zrozpaczone, nie wiedziały co począć, ale po dłuższej naradzie
zdecydowały się być powolne rozkazom ojca i ruszyć na północ w poszukiwaniu
szczęścia. Przez wiele tygodni przemierzały góry, lasy, rzeki, pola, łąki,
gospodarstwa rolne oraz parki miejskie.
Pewnego dnia wędrując przez ciemny ponury bór usłyszały odległy stukot. Długo
zastanawiały się co to takiego może być. W końcu jednak niepomne na zagrożenie
postanowiły przekonać się same. Ostrożnie zbliżały się do miejsca z którego
dochodziły tajemnicze dźwięki. Poprzez listowie ujrzały niewielką polanę
pośrodku której pracował zwalisty mężczyzna z olbrzymim toporem ścinający
potężny buk. Panny były zafascynowane. Nigdy nie widziały tak pięknie zbudowanego
mężczyzny. Jedynym co je dziwiło to był fakt, że skóra mężczyzny była cała
zielona. Zaciekawione podeszły bliżej. Zielony mężczyzna przerwał pracę i
spojrzał na trzy drobne istoty, które stanęły przed nim.
- Kim jesteś panie?
- Jestem wielkim, zielonym drwalem, który potrafi powalić każdy dąb jednym
uderzeniem topora. Zwą mnie drwalem Szczerbą.
Pannom niezwykle spodobał się ten zielony drwal- chłop był z niego niczym góra,
łapska jak bochny chleba, a i samara niczego sobie. 'Tego właśnie szukałyśmy.
Wprawdzie mogłoby ich być trzech, ale lepsze to niż nic, a zresztą jest tak
wielki, że wystarczy go dla nas wszystkich. Trzeba by go jakoś skłonić do
ożenku.' pomyślały zaradne panny.
- Czego tu szukacie nieboraki pośród tej nieprzebytej kniei w której aż roi
się od zboczeńców i pederastów? -zagrzmiał Szczerba.
- No cóż przybywamy z odległej krainy. Dużo słyszałyśmy o sile i odwadze
zielonych drwali i zawsze marzyłyśmy, aby same zostać drwalkami*.
- Hohoho.- zadudnił śmiechem niczym grom drwal Szczerba.- Wy chuchra chcecie
zostać drwalami? Toż to śmiechu warte.
- No cóż jesteś tylko szowinistyczną świnią, która ma spermę zamiast
mózgu.- zaszczebiotały dziewczęta-Proponujemy ci zakład: przez rok będziesz
nas uczył na drwalki i jeśli za rok nie będziemy tak samo silne i sprawne jak
ty, to będziesz mógł zrobić z nami co tylko zechcesz. Lecz jeżeli jednak
podołamy próbie to ty będziesz musiał spełnić nasze trzy życzenia.
Szczerba popatrzył na krągłe kształty panien, na młode, acz kształtne piersi i
usta niczym pąki malin i doszedł do wniosku, że wie już wie co będzie chciał
zrobić z pannami za rok, gdy te pewnikiem przegrają ten śmieszny zakład i będą
powolne jego woli.
- A więc dobrze. Spójrzcie tam stoi największy dąb w tym lesie, nawet gdyby
znaleźć ośmiu rosłych drwali, takich jak ja, to i tak nie starczyłoby ich by
objąć ten dąb. Przez rok będę uczyć was rzemiosła zielonych drwali, a dokładnie
za rok od tej chwili będziecie musiały ściąć ten dąb w ciągu jednego dnia.
Jeśli ta sztuka wam się nie uda będziecie mi powolne, nawet jeśli będzie to
wymagało noszenie przez was różnej dziwnej odzieży wykonanej z lateksu.
- Dobrze, zgadzamy się na takie warunki.- wykrzyknęły skwapliwie dzielne panny.
I tak to drwal Szczerba zyskał trzy adeptki sztuki ścinania drzew, które zupełnie
nie pasowały do zielonego świata zielonych drwali. Codziennie rano zabierał panny
do lasu i zaczynał zajęcia teoretyczne. Uczenie, acz przystępnie, wykładając o
prawidłowym uchwycie trzonka siekiery, rozkrocznej postawie ciała, torze zamachu,
kącie uderzenia w pień i wielu innych niezbędnych dla każdego drwala zagadnieniach.
Jednak panny nie za bardzo go słuchały pożerając wzrokiem jego zielone muskuły.
Jeszcze gorzej szło im w praktyce, gdyż topór okazał się dla nich tak ciężki, że
nawet we trzy nie mogły go podnieść. Lecz jakoś nie psuło to dziewczętom nastrojów.
Inni drwale otwarcie się ze Szczerby podśmiewali: 'Te Szczerba, a może zaczniesz
uczyć wiewiórki latać?' Jedynie myśl o tych wszystkich rzeczach, które będzie
mógł zrobić z pannami po wygraniu zakładu podtrzymywała Szczerbę na duchu.
'Kupię im czerwoną bieliznę z koronkami,' marzył w takich chwilach Szczerba.
Czas mijał, aż pewnego dnia nadszedł ten długo oczekiwany moment próby.
Zielony drwal wraz ze swoimi adeptkami udali się na polanę na której stał dąb.
Szczerba od rana był w wyśmienitym nastroju, przez rok panny nie zrobiły żadnego
postępu, jeszcze wczoraj nie były w stanie dźwignąć topora, a więc próba była
tylko czczą formalnością. Jednak jakież było zdziwienie Szczerby, gdy na polanę
wjechała warcząca karoca bez koni na której boku wymalowany był herb UPS
Express, a śmiesznie ubrany woźnica dostarczył pannom dość pokaźnych rozmiarów
paczkę i pośpiesznie odjechał po pobraniu opłaty. Panny otworzyły paczkę i
wyciągnęły jakieś trzy dziwaczne szkaradziejstwa, które nie przypominały niczego
co biedny Szczerba do tej pory widział, coś jakby połączenie miecza z bukłakiem
na wodę i kolczugą. W chwili, gdy panny chwyciły te szkaradziejstwa w ręce
zaczęło to to wyć niemiłosiernie, głośniej pewnie niźli niedźwiedź pochwycony
w potrzask, na domiar złego to coś było skuteczniejsze od największego nawet
topora. Po kwadransie dąb leżał bezbronny na ziemi, a Szczerba stał z
rozdziawioną paszczą i własnym oczom nie wierzył. 'Co to? Co co co to?' -powtarzał
bez przerwy. 'Oj, Szczerba.' -zaśmiały się panny. 'W jakim świecie ty żyjesz?
Z bajki się urwałeś, czy co? To są piły mechaniczne. Ale nieważne, wygrałyśmy
zakład, a teraz pora na nasze życzenia.' Szczerba był zbyt zdruzgotany, aby
oponować. W ciągu tego kwadransa jego męskość została raz na zawsze wykastrowana
za pomocą trzech pił mechanicznych. 'A oto nasze życzenia: Po pierwsze zostaniesz
naszym mężem, wprawdzie jesteś jeden, ale będziemy się tobą dzielić po równo.
Po drugie, będziesz nam we wszystkim powolny, a więc jeśli poprosimy cię, abyś
nosił czerwoną koronkową bieliznę i pas do pończoch, spełnisz to bez mru mru.
Po trzecie, przestaniesz jeść takie straszne ilości lazanii, bo źle wpływa to
na twoją sylwetkę na której z oczywistych powodów bardzo nam zależy.' I tak
oto odważny drwal Szczerba, który chciał przechytrzyć panny, sam wpadł we
własne sidła i został powolnym, cichym mężem. Natomiast same panny, szybko
zadomowiły się w zielonym lesie wśród zielonych drwali z czasem zyskując dość
dużą popularność i wszyscy razem współżyli długo i szczęśliwie (no może oprócz
Szczerby, który czasami wspominał jeszcze czasy młodzieńczej niefrasobliwości,
gdy samotnie z toporem przemierzał knieje).
* określenie użyte przez panny zdradza, że miały one pewne skrzywienie
feministyczne, w końcu każde dziecko wie, że słowo drwal nie posiada
rodzaju żeńskiego [przyp. Red.]
|
Młoda adeptka sztuki wspinaczkowej poszukuje majętnego sponsora.
Kundzia
Poszukuję chętnych kursantek.
Trener Konrad
Poszukuję chętnych kursantek.
Trener Tomasz
Poszukuję chętnych kursantek.
Eks-Trener Grzegorz
Poszukuję chętnych kursantów.
Kierownik Banan.
|